Przejdź do głównej zawartości

Kłamstwo, marketing, czy religia?

Zdarza się czasem, że skacząc po kanałach TV natykam się na programy telezakupowe. Oferowane tam przedmioty są lepsze od zwykłych (czyli produkowanych przez kogoś innego), nie można ich kupić nigdzie indziej, są zatem unikalne. Produkty z telezakupów są droższe, czasem kilkakrotnie, od urządzeń dostępnych w zwykłych sklepach. Stąd też agresywna reklama i niemal hipnotyczne zachwalanie cudów z firm handlujących za pośrednictwem telewizji.

Głosy lektorów z tych audycji są podniecone, zachwycone reklamowanym produktem; brzmią, jak głos znajomego, który odkrył nieprawdopodobną okazję i chce, byś Ty także z niej skorzystał. Po półgodzinnej dawce telezakupów zdawało mi się, że głosy mówią: „uważamy, że jesteś głupi, więc wiemy, ze kupisz u nas wszystko, nie zważając na cenę, ani na to, czy tego potrzebujesz".

Gdy trafiam na blok reklamowy telezakupów, siadam jak zahipnotyzowany i nie mogę się oderwać przez kwadrans. Urzeka mnie orgastyczny entuzjazm lektora, ekspertów w studio i zadowolonych użytkowników. Wpadam w trans, gdy słyszę jedną frazę powtarzaną pięć razy, uwielbiam zestawienie czarno-białej fotografii „przed" i kolorowej „po" zakupieniu cudownego produktu. Każdy spot kończy sakramentalne „nie zwlekaj, zadzwoń już dziś!".

Prawo nie przewiduje kary za kłamstwo, jedynie za przestępstwa dokonywane z pomocą kłamstwa (wyłudzenia, oszustwa itp.). Życie codzienne pełne jest kłamstw, czasem nieuniknionych. Jeśli już jednak kłamiemy, to zadajmy sobie trud uprawdopodobnienia, nadania pozorów autentyczności. Gdy kłamstwo jest ewidentne, staje się rzuconą w twarz obelgą, wyrazem lekceważenia rozmówcy/odbiorcy. „Kłamię bez żenady, ale Wy jesteście tak głupi, że i tak uwierzycie". Jeden z posłów wyraził to sloganem, że „ciemny lud wszystko kupi". Ale informacja nieprawdziwa, zmyślona, to niekoniecznie kłamstwo. To również może być dogmat.

Można oburzać się na kłamstwa, można mówić, że firmy organizujące telezakupy są nieuczciwe, ale wydaje mi się, że to nie do końca jest tak. Telezakupy to religia, z nabożeństwami, dogmatami, tajemnicą i wiernymi. Obiecują lepsze życie po zakupach, lepszy świat, który otworzy się z pomocą produktów telezakupowych. Wyznawcy religii Boga Telezakupa święcie wierzą w cudowność jego darów, nie zważają na ostrzeżenia i wątpliwości innych. Jest to religia wstydliwa, nikt nie ujawnia się jako jej wyznawca. Podobnie jest z muzyką Disco Polo, której nikt oficjalnie nie słucha, ale miliony płyt sprzedawane są w całej Polsce.

Szczęście to wielkie, że nie jest to religia wojująca. Audycje są nadawane tylko w określonych porach, gdy większość ludzi akurat jest w pracy. Całość jest dość prymitywna, przeznaczona dla niewykształconego i niezbyt inteligentnego odbiorcy, obdarzonego niewyszukanym gustem i smakiem. Religia ta opanowała niszę i czerpie z niej zyski. Pozostaje mieć nadzieję, że w tej niszy pozostanie.

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...