Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Do czego służy władza?

Dawniej władca rządził swoim obszarem (państwem, miastem, zamkiem itp.) niepodzielnie, jego zdanie stanowiło prawo, jego wola stawała się rzeczywistością. Poddani nie mieli za wiele do powiedzenia, a władca miał prawo nie przestrzegać prawa przez siebie ustanowionego. Zakazy i nakazy były dla poddanych, władców nie dotyczyły. „Punktualność jest uprzejmością królów” – jak ktoś kiedyś zgrabnie powiedział. Przez wieki sytuacja się zmienia. Idee wolnościowe równościowe, Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, demokracja – to wszystko zrównuje w prawach i obowiązkach wszystkich, niezależnie od pochodzenia, wyznania, majątku czy statusu społecznego. Piękne to idee, w praktyce jednak nie do zastosowania w stu procentach. Te wyjątkowe przywileje rządzących powinny być jednak związane tylko z koniecznością sprawowania władzy lub wykonywania zadań publicznych. Stąd immunitet dla parlamentarzystów, dyplomatów, sędziów, stąd specjalne uprawnienia służb mundurowych, stąd „koguty” na samochodach uprz

Tu się spełniają sny

„Chmury za Wisłą zniżają swój lot, inny jest kolor podwórek i bruku. Słowa się rzadko nadają do druku, noc tu ukradkiem przemyka jak kot”. Dzielnica, a raczej rejon Warszawy, prawobrzeżna część złożona z kilku dzielnic. Ma burzliwą historię, dłuższą od lewobrzeżnej części stolicy, jest ważną i nieodłączną częścią Warszawy – z punktu widzenia tradycji, polityki i kultury. Praga. Często niedoceniana, obrzucana epitetami, uważana za siedlisko występku, biedy i ogólnie – złe miejsce. Sam doznałem szoku, gdy zaproponowałem znajomej (młodej, wydawałoby się światłej) zorganizowanie spotkania w okolicach Ząbkowskiej, usłyszałem: „Gdzie? Tak daleko? Kto tam dojedzie?!”. Na szczęście to podejście szybko zanika, a po otwarciu drugiej nitki podziemnej kolejki pewnie będzie zanikać jeszcze szybciej. A ktoś, kto myśli, że Warszawa ogranicza się do obszaru między Placem Wilsona (nie Łilsona!) a Placem Unii Lubelskiej, niech sobie tak myśli dalej. Praga faktycznie była i jest dzielnicą specyficzną. B

Wspólne śpiewanie i uliczne fortepiany

W Polsce czasów ostatnich kultura muzyczna obywateli kończy się na „Sto lat” i „Daj mi tę noc”. Powszechnie lubimy śpiewać głównie pod wpływem soku z ziemniaków, w grupie, byle jak, byle głośno. Na trzeźwo zdarza nam się śpiewać hymn. Kolędy już nie tak powszechnie. O graniu na jakimkolwiek instrumencie lepiej nawet nie wspominać. Zdarzyło mi się obserwować zwykłych obywateli w innych krajach, spędzających wolny czas na śpiewaniu i graniu. Słyszałem o Austriackich urzędnikach, którzy po pracy dwa razy w tygodniu spotykali się na próbach kwartetu smyczkowego. Widziałem Irlandzkich licealistów, którzy do pubu przynieśli tradycyjne instrumenty i grali ot tak, zamówiwszy napoje bezalkoholowe (byli niepełnoletni). Dorośli, przy piwie, również spotykali się grając i śpiewając tradycyjne irlandzkie piosenki – nawet dostąpiłem raz zaszczytu bycia częścią takiego efemerycznego zespołu i zagrać na bodhránie kawałek „Irish Rover” (bodhrán to taki bęben trzymany w ręce, w który uderza się krótką