Czasem człowiek „...po szerokim szuka świecie tego, co jest bardzo blisko", jak to robił Koziołek Matołek. Czasem znajduje niespodziewanie to, o czym nie miał przez wiele lat pojęcia, a było pod ręką. Ja od czasu do czasu sięgam na półkę ze starymi, pożółkłymi książkami i... Tam to dopiero można znaleźć ciekawe rzeczy. Ostatnio natknąłem się na powieść antywojenną Każdy umiera w samotności Hansa Fallady (1947 r., wydanie polskie z 1950 r.). Zacząłem czytać, a książka wessała mnie i nie wypuściła aż do ostatniej strony. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna; wręcz przeciwnie - ciężka, trudna i wstrząsająca. Jest to powieść oparta na prawdziwych losach pewnego niemieckiego małżeństwa w czasie II wojny światowej. Otto i Anna Quanglowie po śmierci jedynego syna postanawiają walczyć z nazizmem, a że są tylko skromnym robotniczym małżeństwem, walczą cicho i niezbyt skutecznie. Mianowicie, piszą na kartkach pocztowych odezwy antyhitlerowskie i podrzucają je w różnych punktach Be