Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2011

Sędzia czy sędzina?

Odkąd kobiety na szerszą skalę zajęły się wykonywaniem tego jakże odpowiedzialnego i prestiżowego zawodu, pojawiła się w języku polskim przeszkoda nie do przejścia: jak nazwać przedstawicielkę tej profesji. Kiedyś było łatwo – pan sędzia i pani sędzina, jego żona. Któżby tam myślał o kobiecie-sędzi! Kobietom jednakże zachciało się emancypacji i z czasem coraz skuteczniej wcielały równouprawnienie w życie. Pojawił się problem z nazwami zawodów. Zwykle żeńska forma oznaczała coś innego niż kobietę wykonującą dany zawód (szlifierz-szlifierka, tokarz-tokarka) lub oznaczała inny zawód, właściwy raczej kobietom (sekretarz-sekretarka, maszynista-maszynistka). Niektóre formy tworzone w odpowiedzi na aktualne zapotrzebowanie brzmią sztucznie i czasem zabawnie, często nie zachowując należytej powagi. Kiedyś używano męskich rzeczowników wyłącznie w formie mianownika, co brzmiało równie sztucznie, jeśli nie bardziej. Ten trend z właściwą sobie maestrią opisała Stefania Grodzieńska w felietonie z

Tefałen Style

Kanał-kuriozum. Kiedyś nadawał angielskie i amerykańskie programy o modzie, urodzie, wykwintnym gotowaniu itp. Punkt kulminacyjny tragedii nastąpił, gdy polscy producenci wzięli się za robienie rodzimych wersji przebojowych zagranicznych audycji. Któż wziął się za ich robienie? Mam wrażenie, że ludzie z łapanki. Za moich studenckich czasów krążyła pogłoska, że studia dziennikarskie są kierunkiem mającym ułatwić znalezienie sobie posady w branży; nie uczono tam praktycznie niczego, za to umożliwiano zdobycie kontaktów i znajomości. Nie wiem ile w tej pogłosce prawdy, jednak patrząc na dziennikarzy telewizyjnych przed trzydziestką lub tuż po, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ich motto zawodowe brzmi „alleluja i do przodu”. Kanał mający tworzyć snobów jest najjaskrawszym chyba przykładem radosnego dziennikarstwa, które wyzbyło się wszelkiej obawy o poziom prezentowanych programów. Oto dwie dziewczyny prowadzące program kulinarny. Swoje rady i przepisy podają zarozumiałym tonem, sugerując

Długonoga prezeska

Media elektroniczne obiegła wieść – prezeską klubu piłkarskiego została kobieta. Młoda. Ładna. Długonoga. Blondynka. Modelka. W dodatku jej nagie zdjęcia można było oglądać w kilku czasopismach dla panów. Łaaaaaaał! Taaaka d*pa! Nieeezła!!!! I została prezeską klubu! No nie, blondynka, w dodatku świecąca pośladkami w pismach erotycznych będzie zajmować się biznesem! Fajnie będzie, jak po meczu wejdzie do szatni pogratulować swoim piłkarzom, a oni tam się rozbierają i pokazują pewne części ciała, he he he! Kobiety bywają prezesami, nawet w klubach sportowych, ale takiej zgrabnej, w dodatku znanej z rozbieranych zdjęć jeszcze nie było. Tak mniej więcej wyglądały niusy telewizyjne na temat nowej pani prezes. Nikt nie zatroszczył się, by spytać o plany, pomysły na poprawieniu kondycji zawodników i finansów klubu. Ba, w jednym reportażu pani prezes nie zabrała głosu wcale, w drugim jąkając się powiedziała dwa zdania. Wymowa kilku informacji, które wdziałem była taka, jak powyżej. Wylazło k