Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2009

Konsekwencja pilnie potrzebna

Mentalność Polaków nadal jest bardzo roszczeniowa. Jesteśmy liberalni, gdy chodzi o płacenie podatków, wypełnianie obowiązków wobec państwa. Stajemy się za to socjalistami i piewcami państwa opiekuńczego, gdy trzeba wyciągnąć rękę po publiczne pieniądze albo wesprzeć kogoś w potrzebie. Niestety, rządzący podpisują się pod tą praktyką. Deklarują i okazują pomoc w przypadkach jednostkowych, a nagłośnionych medialnie - że wspomnę rządowe samoloty przywożące ofiary wypadku polskiego autobusu we Francji, połączone z żałobą narodową. Obecny rząd również deklaruje pomoc rodzinie zamordowanego przez talibów polskiego inżyniera, bo rząd kieruje się odruchami ludzkimi, współczuciem i odpowiedzialnością za swoich obywateli. Wszystko byłoby pięknie i szlachetnie, gdyby nie małe „ale". Rząd nie jest od tego! Państwo nie opiekuje się obywatelami w takim sensie. Od takiej pomocy są ubezpieczyciele, w tym konkretnym przypadku również pracodawca, który temu inżynierowi wyjazd zlecił. Są wreszcie

Drobne proszę!

Takie żądanie, ewentualnie szorstką prośbę, można usłyszeć niemal w każdej placówce, w której płaci się gotówką. W Polsce rzadko który sprzedawca odczuwa potrzebę wydawania reszty. Gdy ujrzy banknot, demonstruje klientowi charakterystyczne skrzywienie twarzy, jakby nagle poczuł nieprzyjemny zapach lub silny ból w okolicach żołądka. Po takim pokazie zdolności mimicznych sprzedawca wyrzuca z siebie żądanie sumy, którą pokazuje wyświetlacz w kasie fiskalnej. Jeśli drobne się znajdą, wszystko kończy się na tym etapie. Gorzej gdy banknot jest jedyną gotówką w posiadaniu klienta. W takim wypadku sprzedawca prezentuje kolejny grymas ze swego asortymentu i, dodając westchnienie z głębi płuc, wydaje resztę. Ale bywa, że nie wydaje. Wtedy, Szanowny Kliencie, należy od razu zrezygnować z zakupów (co jest najszybszym sposobem) albo udać się w rajd po okolicznych sklepach w poszukiwaniu litościwego sprzedawcy, który zechce nam rozmienić to źródło problemu, jakim nagle stał się banknot, będący praw

Z drogi, śledzie!

Kiedyś nie było problemu. Człowiek ważniejszy, wyżej postawiony miał zawsze pierwszeństwo na drodze. Gdy jechała karoca Jaśnie Pana Hrabiego, to wszelka drobna szlachta (o chłopach nie wspominając) musiała ustąpić z drogi, a kto by nie chciał, mógł liczyć na stratowanie, lub w najlepszym wypadku wybatożenie. No tak, ale to było wtedy, gdy pojazdy rzadko przekraczały prędkość 30 km/h. Pierwsze automobile także jeździły wolno, psuły się często i trąbiły głośno. Niestety (albo na szczęście, niepotrzebne skreślić) motoryzacja zaczęła się prężnie rozwijać. Ktoś wpadł na pomysł opracowania i wprowadzenia przepisów drogowych, do których każdy, bez względu na zasobność portfela i pozycję społeczną, musiał się stosować. Opracowano parę tuzinów różnokolorowych tablic, na co ruchliwszych skrzyżowaniach zamontowano migające i zmieniające się różnokolorowe światła - i wtedy dopiero zaczęła się „jazda". Przepisy drogowe działają do pewnego stopnia zagęszczenia ruchu drogowego. Po przekroczeni

Młode wino

Zaraz po Małej Moskwie poszedłem znowu do kina, aby odreagować ten seans. Na „remedium" wybrałem czeską produkcję komediową pod tytułem „Młode wino". Zatrucie złym kinem zostało wyleczone porcją kina dobrego, choć lekkiego w formie i treści. „Młode wino" to historia praskiego młodzieńca o imieniu Honza, który preferuje nielegalne sposoby na zdobywanie środków do życia. Poznajemy go, gdy wraz z kumplem Jirką wynajmuje komuś cudze mieszkanie, na czym przyłapują ich policjanci. Przyjaciele postanawiają zaszyć się na Morawach, w winnicy dziadka Honzy. Akcja nabiera tempa, gdy okazuje się, że dwaj młodzi prażanie będą musieli zająć się winnicą, nie mając o tym najmniejszego pojęcia. Do problemów z winnicą i zatargów z sąsiadami dojdą jeszcze kłopoty z dzielnymi policjantami z Pragi, którzy nawet na dalekiej prowincji nie przestali ścigać Honzy za jego grzeszki z przeszłości. Wiele łączy film „"Młode wino" (Bobule) z amerykańskim obrazem sprzed paru lat, znanym w