Trafiłem na nagranie video ze stadionu piłkarskiego w Belgii. W przerwie meczu chłopak załatwił sobie publiczne oświadczyny. Konferansjer zaprosił jego i narzeczoną na środek boiska, po czym młodzian przez mikrofon wyznał swe uczucia, klęknął i poprosił o rękę. W czasie gdy mówił, dziewczyna robiła się coraz bardziej wściekła, a gdy padł na kolana odwróciła się i wybiegła. Zastanawiam się, czy był to emocjonalny ekshibicjonista, czy człowiek, któremu namieszały w głowie hollywoodzkie komedie romantyczne. Jedno nie wyklucza drugiego, ale jeśli niedoszły narzeczony nie cierpi na zaburzenia psychiczne, to reprezentuje problem kolejnego już pokolenia epoki mediów elektronicznych. Ten problem, to zatracenie umiejętności porozumiewania się twarzą w twarz oraz inwencji w kontaktach międzyludzkich. Telewizja, a później internet, podają gotowe przepisy na udane życie: randkę, oświadczyny, rozwód, rozmowę kwalifikacyjną itp. Oczywiście, zawsze istniała etykieta, obowiązywał odpowiedni sposób za