Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2009

Nowa Świecka Tradycja

Krytykowano i wyśmiewano peerelowską skłonność do ustanawiania „nowych świeckich tradycji". Nasze obecne „demokratyczne" władze, jak się okazuje, niczego się nie nauczyły na błędach swoich poprzedników. Torcik „wuzetka" podawany jest w Warszawie od tak dawna, że dokładnie nie wiadomo, od kiedy. Najprawdopodobniej przepis powstał niedługo po II wojnie światowej. Nazwa ciastka pochodzi bądź od wybudowanej pod koniec lat 40. trasy W-Z (tej, która jest właśnie remontowana), bądź od skrótu WZK - wypiek z kremem, obie teorie są równie prawdopodobne, która jest prawdziwa - nie wiadomo. Do niedawna najbardziej tradycyjną (kultową, jeśli kto woli) wuzetkę można było zamówić w „Poziomce", na rogu Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia, kawiarni z widokiem na Plac Zamkowy i Trasę W-Z. Wspaniała, przytulna kawiarnia z niepowtarzalnym klimatem, zastąpiona została przed rokiem przez sieciowy bar „Kofihewen" - ale to temat na osobną opowieść. Nikt nie naz

Rwanie narracji

Od kilku tygodni telewizja TVN Style nadaje program zatytułowany „66 niezapomnianych seriali". Nie będę tu opisywał samych seriali, ani ich doboru i omówienia, choć i o tym dałoby się parę zdań sklecić. Mnie jednak szczególnie zainteresowała formuła programu, która pokazuje w jaskrawy sposób to, co w innych audycjach możemy obserwować od kilku lat. „66 seriali" nadawane jest w odcinkach; każdy odcinek przedstawia około 10 seriali. Prezentacja serialu polega na pokazaniu kilku losowo wybranych scen, przeplecionych jedno-, góra dwuzdaniowymi komentarzami komentatorów. Komentatorzy, to chyba grupa znajomych producenta programu - zupełnie nie wiadomo, dlaczego akurat ci ludzie prezentują i wydają opinie na temat najpopularniejszych seriali w historii polskiej telewizji. Ich kwalifikacje są takie, że część z tych seriali oglądali w telewizji - podobnie jak ja oraz większość obytych kulturalnie osób. Jednym z nielicznych wyjątków jest p. Łepkowska, która zna się trochę na robieniu

Tylko dla kobiet (???)

W mojej poczcie elektronicznej znalazłem niedawno wiadomość o kolejnej edycji konkursu na stypendia naukowe dla kobiet. Wyłącznie dla kobiet! W piśmie informacyjnym czytam, że doktorantki i habilitantki mogą się zgłaszać i ubiegać, a także, że wszystkie kandydatki są mile widziane. W dodatku stypendia funduje koncern produkujący kosmetyki, głównie dla kobiet. Pierwsza moja myśl: „Toż to dyskryminacja mężczyzn! Organizacje kobiece larum grały, reagując na reklamę sieci komórkowej przeznaczonej tylko dla mężczyzn, a tu nagle taki numer???". Po chwili zastanowienia stwierdziłem jednak, że dyskryminacja mężczyzn jest pozorna, a tym konkursem i podobnymi akcjami kobiety „strzelają sobie w stopę". Zamiast zmieniać nastawienie jurorów w konkursach „unisex", starać się dążyć do utrwalenia w świadomości społecznej równości bez względu na płeć (jak i rasę poglądy, orientację seksualną itp.), one tej równości przeczą. Poprzez stworzenie stypendium tylko dla kobiet fundatorzy dają

Gra półsłówek

Odkrywam u coraz większej liczby moich znajomych z najróżniejszych środowisk brak bladego pojęcia, czym jest tzw. „gra półsłówek". Mnie, który bawi się w takie szarady od mniej więcej piątej klasy podstawówki, wydawało się, że świadomość półsłówek jest powszechna. Utwierdzały mnie w tym przekonaniu tytuły artykułów - do dziś pamiętam „Bój w hucie" i „Chór wujów". Półsłówka były obecne w towarzystwie mi najbliższym sporadycznie, acz nieustająco. Gdy oglądałem zawody sportowe, był szał na kortach, tenis w porcie, piła w kółku, a czasem granie w salopie. Przy innej okazji mogła być draka w sali, barwa na kurierze, czasem było równo z górki, a czasem zdarzał się kolec w stawie. Kilka lat temu, ku mojej uciesze, usłyszałem wiązankę półsłówek na spektaklu Żaby według Arystofanesa, granym w warszawskim Teatrze Narodowym: mała się nie pieści bo ma chętkę na wuja itp. Podczas podróży po kraju i nie tylko, obserwowałem malownicze domki w Słupsku i przepiękne sady w złocie (główni