Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2010

„Nie deptać flagi, nie pluć na godło” i nie bazgrać po nich!

Zimowe Igrzyska Olimpijskie AD 2010 można śmiało uznać za najwspanialsze dla polskich sportowców. W 82-letniej historii startów Polacy zdobyli 14 medali, z czego 6 (czyli 43%) w Vancouver. Wcześniej tylko z pięciu imprez przywoziliśmy medale: 1 złoty Wojciecha Fortuny z Sapporo 1972, 3 srebrne - Elwiry Seroczyńskiej (łyżwiarstwo szybkie 1500m) ze Squaw Valley 1960, Adama Małysza z Salt Lake City 2002 i Tomasza Sikory z Turynu 2006, oraz 4 brązowe - Franciszka Gąsienicy-Gronia (kombinacja norweska) z Cortiny d'Ampezzo 1956, Heleny Pilejczyk (łyżwiarstwo szybkie, 1500 m) ze Squaw Valley, Adama Małysza z Salt Lake City i Justyny Kowalczyk z Turynu. W Vancouver Nasi podwoili liczbę zdobytych złotych i srebrnych medali, dorzuciwszy jeszcze 2 brązowe. Były to dla nas igrzyska dwóch wspaniałych ról i drobnego, ale brawurowo zagranego epizodu, tym bardziej wspaniałego, że odłożonego na sam finał. Z kronikarskiego poczucia obowiązku zanotuję: Justyna Kowalczyk - Złoto, Srebro i Brąz, „star

Scenarzyści

Niedawno miałem przyjemność obejrzeć nadawany przez TVP Kultura znakomity film Wolna sobota. Reżyseria Leszek Staroń, scenariusz Jerzy Janicki, w rolach głównych między innymi Wojciech Siemion, Zdzisław Wardejn, Ryszard Kotys. Następnego dnia przeczytałem w Internecie artykuł o nowym wspaniałym serialu Majka, który, ni mniej ni więcej, jest formatem serialu produkcji wenezuelskiej. Obejrzałem kilka odcinków - żenada. Pod wrażeniem z tych dwóch seansów zacząłem się zastanawiać, gdzie się podziali następcy genialnych scenarzystów sprzed lat. TVP codziennie proponuje widzom polskie produkcje sprzed 1989 roku. Codziennie te programy mają dużą oglądalność (np. Czterej pancerni i pies zakończyli się w Polsacie, by w następnym tygodniu od nowa zacząć marsz na Berlin w TVP1), ponieważ tworzyli je ludzie, którzy znali się na swoim fachu. Jerzy Janicki, Janusz Przymanowski, Jerzy Gruza, Krzysztof Teodor Toeplitz, Stanisław Bareja, Stanisław Tym - to oczywiście tylko garstka z ogólnej liczby wyt

Cenzura dawniej i dziś

Karmieni jesteśmy poglądem, że dawniej, przed 1989 rokiem, nie było wolności. Nie wolno było jeździć za granicę, nie można było mówić i pisać o wszystkim, o czym by się chciało, bo była cenzura. Obywatele nie mieli dostępu do informacji, bo była tylko jedna, państwowa telewizja. Wszystkie te przykłady „braku wolności" są prawdziwe, jednak porównywanie ich z dzisiejszą pełnią swobód, to już gruba manipulacja, podobna zresztą do tej stosowanej przez władze PRL. Po pierwsze: czy w PRL naprawdę nie było ani grama wolności? Czy Polacy nie podróżowali wtedy po świecie? Ależ podróżowali! Na pewno nie na tak masową skalę, jak teraz, ale w tamtych czasach nikt nigdzie nie podróżował na taką skalę. Obecnie upowszechnił się transport lotniczy, linie obniżyły ceny biletów, a masowa turystyka pozwala obniżyć koszty zarówno transportu, jak i pobytu w dalekich krajach. Kiedyś bez większych problemów podróżowaliśmy po krajach Demokracji Ludowej (wspaniała i nieodżałowana pieczątka AB), teraz por

Szczęśliwy brzeg

Kanał TVP Kultura nadawał niedawno film Andrzeja Konica z 1983 roku, zatytułowany Szczęśliwy brzeg. W roli głównej oglądamy Jerzego Bińczyckiego, partnerują mu Stanisława Celińska, Wojciech Pokora, Beata Poźniak i Leonard Pietraszak. Film opowiada o jesieni życia Jana, kapitana żeglugi wielkiej, który po przejściu na emeryturę postanawia zamieszkać z córką i jej rodziną. Wspólne życie z ojcem, który był dotąd głównie nieobecny, jest uciążliwe dla wszystkich. Jan, schorowany i rozczarowany zachowaniem rodziny, poznaje Polę, młodą dziewczynę zainteresowaną żeglarstwem. Wspólne zainteresowania stają się podstawą nietypowego, lecz szczęśliwego związku, który pozwala Janowi na nowo uwierzyć w człowieka. Później sytuacja się komplikuje. Obejrzałem ten film z dużą przyjemnością. Szczęśliwy brzeg jest obrazem trudnym, wymagającym skupienia, pełnym niedomówień, aluzji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zachwyca gra aktorów, w szczególności Bińczyckiego i Celińskiej, zwraca uwagę świetnie zagrana