Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

Rząd fachowców

Nie przepadam za polityką i staram się nią interesować tylko tyle, ile trzeba (zainteresuj się polityką zanim ona zainteresuje się tobą) by orientować się w funkcjonowaniu aparatu państwowego. Na wybory chodzę zawsze i uważam to za obywatelski obowiązek i przejaw patriotyzmu. Jeśli jednak mam słuchać prowadzących donikąd rozważań wątpliwej jakości ekspertów i pyskówek politycznych „buldogów”, to wolę obejrzeć np. Discovery Channel albo poczytać książkę. Z moich (i nie tylko moich) obserwacji wynika, że najlepiej rządzenie wychodzi gabinetom tymczasowym, powoływanym na przeczekanie, na okres przedwyborczy, gdy wszelkie koalicje zostały już zużyte. Na takie rządy nikt specjalnie nie napada, nie wyrywa się z krytyką, bo zazwyczaj wszyscy w tym czasie planują już kampanię wyborczą. Takim najświeższym i chyba najlepszym przykładem rządu tymczasowego jest gabinet Marka Belki, oceniany wysoko zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników tej opcji. Zazgrzytało mi ostatnio w uszach określenie

Trzy filmy drogi czyli co się dzieje, gdy kilku mężczyzn próbuje zrobić coś razem

Mamy ostatnio urodzaj na filmy w których kilku facetów wpada na nietypowy pomysł i usiłuje go zrealizować na przekór rozsądkowi. Wybrałem sobie trzy obrazy o podobnej konstrukcji i obejrzałem je jeden po drugim. Wszystkie mogę polecić, każdy czymś mnie zachwycił, czymś poruszył i czymś rozbawił. Na początek poszedłem na „Kuzynów” („Primos”, 2011, reż. Daniel Sánchez Arévalo – ten od „GranatowyPrawieCzarny”). Wartka, pełna temperamentu i humoru, frywolna komedia potrafi rozbawić, a jednocześnie, dzięki swej otwartości w sferze życia intymnego, przewietrzyć umysł i skłonić do refleksji na tematy obyczajowe. Diego jest zakochany, planuje małżeństwo, ale niestety, panna młoda zmienia zdanie. Odwołany ślub wywołuje zrozumiałą rozpacz pana młodego, ale na szczęście ma on dwóch oddanych i kochających kuzynów, którzy nie zostawią go na pastwę depresji. Trójka bohaterów jako antidotum na smutki wybiera podróż sentymentalną do rodzinnej miejscowości, gdzie każdy z kuzynów musi zmierzyć się z ni

Zaufanie i wiara w kompetencje

Dziecko jest nieodpowiedzialne i ma do tego prawo. Dziecko jest dziecinne, niekompetentne, może nie myśleć o konsekwencjach, może źle wypełnić powierzone zadanie, a nawet nie wypełnić go wcale – konsekwencje nie będą przesadnie poważne. Oczywiście dla dziecka będą się wydawały ciężką karą, ale gdzież tu porównywać zakaz oglądania telewizji lub szlaban na konsolę ze zwolnieniem z pracy czy karą grzywny lub pozbawienia wolności. Dzieciństwo jest po to, by osobnik zdobył wiedzę i umiejętności, nabrał doświadczenia i nauczył się norm społecznych. W dzieciństwie obowiązuje taryfa ulgowa (z zasady, wyjątki oczywiście się zdarzają). Bywają dzieci ponadprzeciętnie uzdolnione, obdarzone odpowiedzialnością i ogładą znacznie wcześniej niż większość. Niestety, zauważam, że rośnie liczba dorosłych, którzy nie zdążyli bądź nie byli w stanie opanować podstawowych zasad życia w społeczeństwie. Dorośli coraz częściej zmniejszają wymagania wobec siebie nawzajem. Która tendencja jest przyczyną, a która

Czytać a „googlać”

Zawsze lubiłem od czasu do czasu sobie siąść i poczytać encyklopedię albo słownik. Otwiera się taką księgę ogromną i grubą, gdzie alfabetycznie ułożone znajdują się objaśnione słowa dotyczące wszystkich dziedzin życia. W encyklopediach i niektórych słownikach są też nazwiska ważnych ludzi – dobrych i złych, żyjących dawno i obecnie. Przewracam kartki na chybił/trafił, czytam po kolei wszystkie hasła na danej stronie albo śledzę odnośniki, skacząc z hasła na hasło. Ot, takie moje małe dziwactwo, mam nadzieję, że niepowodujące raka i chorób serca. Od kilku lat coraz łatwiej dostępne są internetowe słowniki i encyklopedie. Mają wiele zalet: są stale uaktualniane, nie są grube i ciężkie, nie zbierają kurzu na półce, a szukana informacja dostępna jest o wiele szybciej – wystarczy wpisać słowo, by po ułamku sekundy dostać setki, jeśli nie tysiące wyników. Dla mnie mają też wady: nie można im za bardzo ufać i nie da się ich poczytać (choć znalazłem sposób alternatywny, o którym za chwilę). C