Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

Dziewczyna z tatuażem, czyli Larsson po hollywoodzku

Na ten film najlepiej pójść bez uprzedniego czytania książki. Kryminały mają to do siebie, że czytane/oglądane po raz drugi nie trzymają w napięciu. No bo jak się denerwować i z niecierpliwością połykać kolejne strony czy klatki filmu, gdy wiadomo, co będzie w następnej scenie. Trylogię Larssona przeczytałem z dużą przyjemnością. Szwedzką ekranizację obejrzałem już bez większych emocji, ale z ciekawością reżyserskiego spojrzenia na powieść. Wydawało mi się, że filmy nie są udane, że aktorów dobrać można było lepiej, że pewne wątki pominięto, a inne bez potrzeby rozbudowano. Dziś muszę przyznać, że źle mi się wydawało. Nie znałem Dziewczyny z tatuażem. Hollywoodzcy producenci postanowili zarobić na niebywałym sukcesie cyklu Millenium Stiega Larssona. To nic, że w Szwecji przeniesiono go już z papieru na srebrny ekran, ludzie i tak pójdą na to do kina, uprzednio kupiwszy bilet, gdy tylko promocja będzie miała odpowiedni rozmach – pomyśleli i wyprodukowali Dziewczynę z tatuażem. Niepomny

Telewizja – wstyd oglądać, czy wstyd nie oglądać?

„Nic nie ma w telewizji”, „Tyle kanałów, a nie ma co oglądać!”, „Sama sieczka dla głupoli” – takie komentarze i opinie można usłyszeć i przeczytać na każdym kroku. Znajomi licytują się czasem, kto dłużej nie ogląda telewizji, kto dłużej nie ma telewizora. W towarzystwie wypada NIE KOJARZYĆ młodych aktorów, dziennikarzy, polityków, NIE WIEDZIEĆ o niczym, co ma jakikolwiek związek z telewizją. Do pewnego momentu słuchałem tych zapewnień i utyskiwań bezrefleksyjnie, no może z uznaniem, że oto grupa młodych inteligentnych nie godzi się na medialną papkę i odrzuca konsumpcjonizm. Ale zaraz, zaraz – pomyślałem w końcu – czy to aby nie – mocno spóźnione – odrzucenie postępu? Były takie czasy, gdy powieść była postrzegana jako wytwór kultury niskiej, niewartej zainteresowania, przeznaczonej dla słabo wykształconych żądnych sensacji czytelników. Później powieść jednak zaliczono do kultury wysokiej, pojawili się wybitni pisarze, powstały arcydzieła gatunku. Na początku wstyd było czytać, potem

Rozmyślania pasażera

Poranek. Jak zwykle w dzień powszedni, stoję na przystanku, czekając na autobus, który zabierze mnie do pracy. Mam szczęście. Mój przystanek jest blisko pętli, więc prawie zawsze mam miejsce siedzące, ba, mogę sobie nawet wybrać, gdzie chcę siedzieć. Najbardziej lubię miejsca tyłem do kierunku jazdy przy przegubie i bokiem do kierunku jazdy na końcu w ikarusach. W nowych pojazdach preferuję miejsca na podwyższeniu – te niższe są przeznaczone dla starszych i mniej sprawnych; poza tym nie lubię dokonywać przeglądu dziur na tyłkach pasażerów i obrywać po głowie torebkami pasażerek. Gdy dojeżdżam do węzła przesiadkowego, gdzie wymienia się skład pasażerski autobusu, zaczynają się niesamowite roszady. Normalne, że jeśli siedzący wstają, by wyjść, to stojący siadają, by jechać dalej. Jeśli starcza miejsc, wsiadający zajmują je w miarę możliwości. Jednak to nie wszystko – siedzący niewysiadający przesiadają się na zwolnione miejsca o wyższej randze w hierarchii. Przodem do kierunku jazdy lepi