Każdy początkujący gitarzysta uprawiający „trzy akordy i darcie mordy” miał tę piosenkę w repertuarze obowiązkowym. „Kocham cię jak Irlandię” to przebój niewątpliwy, który przekroczył barierę pokoleniową i połączył fanów wielu różnych klimatów muzycznych. Na festiwalu w Opolu całkiem niedawno można było ten utwór usłyszeć w wykonaniu oryginalnym. Pamiętam, że jak zapowiadali Kobranockę, zacząłem się zastanawiać, cóż mogliby zagrać. Nie zagrali nic innego. Czyżby grupa jednego utworu? Ależ skąd! Po prostu jest to jedyna piosenka „neutralna”, dobra na każdą okazję i niepowodująca niczyjego zakłopotania. A przecież zespół, który na początku występował pod rasową punkową nazwą „Latający Pisuar” przebojów ma bez liku. Znikałaś gdzieś w domu nad Wisłą Pamiętam to tak dokładnie Twoich czarnych oczu bliskość Wciąż kocham Cię jak Irlandię. […] Gdzieś na ulicy Fabrycznej Spotkać nam się wypadnie Lecz takie są widać wytyczne By kochać Cię jak Irlandię A Ty się temu nie dziwisz Wiesz