Przejdź do głównej zawartości

Kompetencje? Się nadrobi!

Wiele spraw byłoby załatwionych lepiej, wiele problemów rozwiązanych szybciej, wiele zadań wykonanych efektywniej, gdyby ludzie byli bardziej kompetentni. Chyba jednak nie jest to priorytet. Zdobywanie kompetencji to żmudny i długotrwały proces, który należy właściwie zaplanować, przeprowadzić i zweryfikować.

Nikt prawie nie wie, jak ludzi czynić kompetentnymi. Posyła się człowieka do szkoły, w której nie uczy się, a naucza, wtłacza wiedzę ex cathedra. Umiejętności człowiek nabywa poprzez doświadczenie, czyli na własną rękę. Proces edukacji w obecnej formie bardziej w tym przeszkadza, niż pomaga.

Po latach nauki człowiek zaczyna karierę zawodową. Tu okazuje się, że w większości (śmiem twierdzić) przypadków przyswojona wiedza w miejscu pracy nie jest do niczego potrzebna. Zatem już proces rekrutacji jest obarczony dużą dozą uznaniowości. Przecież i tak każdego trzeba przeszkolić, wdrożyć, z początku przypilnować. Czyli można przyjąć doświadczonego albo swojego.

Tu rozpoczyna się właściwa ścieżka kariery. Budowanie kompetencji, doskonalenie zawodowe, awanse. No właśnie, awanse. Żeby pracownik nie zaszkodził przełożonemu/starszemu pracownikowi, lepiej tych kompetentnych przesadnie nie doceniać. Awansujmy swoich – to główne motto większości rządzących, czy to krajem, czy sklepem spożywczym. W „nieswoich” pracownikach narasta przekonanie, że te całe kompetencje są mocno przereklamowane. Przyjdzie co do czego, to swojego się awansuje, a kompetencje się nadrobi.

Wiedzą to już nawet maturzyści, którzy coraz liczniej odpowiadają w ankietach, że w zdobyciu dobrej pracy najbardziej pomagają znajomości.

Wychodzi na to, że najlepszym wyjściem dla kompetentnych lecz nieustosunkowanych jest praca na własny rachunek. Ale przecież nie każdy jest w stanie w taki sposób działać, nie każdy chce. Czy inaczej się nie da?

Popularne posty z tego bloga

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek

Nauczyciele

No cóż, nie można ich wkładać do jednego worka. Moich nauczycieli z podstawówki w większości dobrze wspominam. Umieli przekazać wiedzę, choć robili to w sposób staroświecki, niejako rozpędem. Później, w liceum, czasy zaczęły się zmieniać, świat gnał do przodu, a szkoła nie nadążała. Może dlatego większość nauczycieli z mojej szkoły średniej wspominam nie najlepiej. Pędzili z programem, nie tłumaczyli, a zadawali, żonglowali podręcznikami i bez przerwy straszyli, zrzucając na uczniów całą odpowiedzialność za wynik nauczania. Efekt był taki, że każdy robił co mógł, aby ten wynik na papierze wyglądał zadowalająco. Co tam kogo zadowalało, to zupełnie inna sprawa. Języki – polski jakoś sobie trwał, obce, to szkoły językowe, do których uczęszczało wielu uczniów. Szkoła nie była miejscem, gdzie można się było nauczyć języka obcego – wynikało to nawet z przewidzianych w planie godzin bodaj 4 lub 5 godzin tygodniowo na dwa języki obce. Historia – po łebkach, przesadne rozwodzenie się nad

Blog Forum Gdańsk 2011

Pierwsze zaskoczenie – zostałem dostrzeżony! Drugie zaskoczenie – zostałem zaproszony! Pognałem więc co sił pod maską do Wolnego Miasta Gdańska, by wziąć udział w drugiej edycji Blog Forum. Konferencja zorganizowana z dużym rozmachem i w świeżej, chwytliwej konwencji podobała mi się – nie bez zastrzeżeń, ale w końcu nikt nie jest doskonały. W trakcie konferencji wysłuchaliśmy wielu ciekawych wystąpień, braliśmy udział w dyskusjach z udziałem zaproszonych znakomitości – z najbardziej znanych wymienię Rafała Bryndala, Krzysztofa Skibę, Magdę Umer – mniej lub bardziej związanych z blogosferą. Zorganizowano także warsztaty, ku poprawie jakości tekstów, fotografii i strategii marketingowej blogerów. Tu drobne zastrzeżenie. Zaliczyłem dwa warsztaty, gdyż zajęcia z Panią Fotograf (warsztat fotografii reportażowej), delikatnie mówiąc, nie były wolne od niedociągnięć. Jak sama prowadząca zaznaczyła na wstępie, do prowadzenia zajęć wyznaczona została „z łapanki”. Warsztat rozpoczął się kłótnią i