Przejdź do głównej zawartości

Kompetencje? Się nadrobi!

Wiele spraw byłoby załatwionych lepiej, wiele problemów rozwiązanych szybciej, wiele zadań wykonanych efektywniej, gdyby ludzie byli bardziej kompetentni. Chyba jednak nie jest to priorytet. Zdobywanie kompetencji to żmudny i długotrwały proces, który należy właściwie zaplanować, przeprowadzić i zweryfikować.

Nikt prawie nie wie, jak ludzi czynić kompetentnymi. Posyła się człowieka do szkoły, w której nie uczy się, a naucza, wtłacza wiedzę ex cathedra. Umiejętności człowiek nabywa poprzez doświadczenie, czyli na własną rękę. Proces edukacji w obecnej formie bardziej w tym przeszkadza, niż pomaga.

Po latach nauki człowiek zaczyna karierę zawodową. Tu okazuje się, że w większości (śmiem twierdzić) przypadków przyswojona wiedza w miejscu pracy nie jest do niczego potrzebna. Zatem już proces rekrutacji jest obarczony dużą dozą uznaniowości. Przecież i tak każdego trzeba przeszkolić, wdrożyć, z początku przypilnować. Czyli można przyjąć doświadczonego albo swojego.

Tu rozpoczyna się właściwa ścieżka kariery. Budowanie kompetencji, doskonalenie zawodowe, awanse. No właśnie, awanse. Żeby pracownik nie zaszkodził przełożonemu/starszemu pracownikowi, lepiej tych kompetentnych przesadnie nie doceniać. Awansujmy swoich – to główne motto większości rządzących, czy to krajem, czy sklepem spożywczym. W „nieswoich” pracownikach narasta przekonanie, że te całe kompetencje są mocno przereklamowane. Przyjdzie co do czego, to swojego się awansuje, a kompetencje się nadrobi.

Wiedzą to już nawet maturzyści, którzy coraz liczniej odpowiadają w ankietach, że w zdobyciu dobrej pracy najbardziej pomagają znajomości.

Wychodzi na to, że najlepszym wyjściem dla kompetentnych lecz nieustosunkowanych jest praca na własny rachunek. Ale przecież nie każdy jest w stanie w taki sposób działać, nie każdy chce. Czy inaczej się nie da?

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...