Przejdź do głównej zawartości

Pytam się grzecznie, czego?!

Drobny handel i usługi, w mniejszych ośrodkach, ale nie tylko, opiera się na relacji sprzedawca-klient. Firmy starają się pozyskać optymalną liczbę klientów i dbać, by nie przestali być ich klientami. Jednym z ważniejszych metod jest odpowiednia obsługa podczas transakcji. Niby proste.

Bywałem klientem w wielu firmach – sklepach, punktach usługowych, restauracjach, barach itp. Najmilej wspominam te placówki, w których zostałem obsłużony fachowo, sympatycznie i nienachalnie. Te trzy elementy są niezbędne dla zadowolenia klienta.

Fachowość – przychodzę z moimi pieniędzmi, wiec chcę dokładnie wiedzieć, jaki jest wybór i co będzie dla mnie najlepsze. Jeśli nie jestem zorientowany, liczę na rzetelną poradę i pomoc w wyborze.

Sympatyczna obsługa – nie oczekuję wymuszonego uśmiechu, nadskakiwania ani specjalnych względów, chciałbym po prostu poczuć się jak oczekiwany klient, który przyszedł w konkretnym celu, a obsługa jest właśnie po to, aby realizację tego celu umożliwić.

Nienachalna obsługa – sugestie, a nawet zachwalanie promocyjnych towarów same w sobie nie są niczym złym, jednak jeśli mówię, że mnie coś nie interesuje, to znaczy, że nie mam chęci więcej o tym słuchać.

Teoria teorią, a w praktyce bywa różnie. Najlepiej moim zdaniem jest z fachowością. Bywa, ze pracownicy są przyuczani doraźnie i często się zmieniają, więc mogą wykazywać braki w doświadczeniu i znajomości tematu. Jednak o fachowość szefowie dbają najbardziej. Nachalna obsługa często jest wymuszana przez pracodawców wymaganiem „wyrabiania limitów”. O ile zręczny i doświadczony sprzedawca potrafi „namówić łysego na trwałą ondulację”, o tyle nieumiejętne narzucanie się klientowi wywoła jedynie wrogość i zrazi go do dalszych transakcji.

Z uprzejmością jest chyba najgorzej. Wielu pracowników obsługi klienta wykonuje swoją pracę z konieczności i wbrew oczekiwaniom co do własnej kariery, więc często są sfrustrowani, a tę frustrację przenoszą na klientów. Szatniarz wzdychający ciężko na widok człowieka z numerkiem, barmanka nalewająca piwo z miną urażonej księżniczki i patrząc gdzieś w bok, sprzedawczyni na uśmiech klienta odpowiadająca wyrazem zdziwionej niechęci, albo pan w punkcie napraw telewizorów, który traktuje klienta jak idiotę, gdyż ten nie jest absolwentem politechniki i nie ma pojęcia o zasilaniu trójfazowym. Otóż nie musi mieć, dlatego właśnie przyszedł do fachowca.

Coraz więcej jeździmy, jesteśmy klientami w różnych krajach, przyzwyczajamy się do innych standardów obsługi. Dzięki temu coraz więcej jest przyjaznych barmanów i kompetentnych sprzedawców. Niestety, urażonych księżniczek i gardzących nami genialnych fachowców wciąż jest pod dostatkiem.

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...