Przejdź do głównej zawartości

Muzyka lat 90.

Każdy zapewne ma swoją listę utworów muzycznych, które brzmią tak jakoś szczególnie i ponadczasowo. Z perspektywy półtorej dekady patrzę, jak zmieniło się odbieranie muzyki rockowej czy szerzej – rozrywkowej (nie-poważnej).

Kupno kasety magnetofonowej było wydarzeniem nieczęstym, bo i możliwości finansowe były uzależnione od kieszonkowego. Obejrzana wcześniej wielokrotnie, wybrana spośród innych pożądanych, odsłuchana kilkakrotnie w sklepie (oczywiście fragmentami) po uiszczeniu stosownej sumy lądowała w plecaku. W domu, po obiedzie a przed odrobieniem lekcji, kaseta wskakiwała do magnetofonu, ja naciskałem „start” (później, w nowszym modelu - „play”) i zaczynał się seans. Słuchałem kasety w skupieniu z obu stron, odczytując z okładki tytuły, wykonawców, realizatorów, teksty – jeśli były zamieszczane, oglądałem zdjęcia, rysunki i inne elementy graficzne. Piosenki wybrzmiewały w ciszy, ciesząc się moją niezakłóconą niczym, niedzieloną z nikim i niczym uwagą. Oczywiście na jednym odsłuchaniu się nie kończyło. Każde wolne pół godzinki można było umilić sobie kolejnym wysłuchaniem strony A albo B. Kazik Staszewski (pewnie nie tylko on, ale jego zapamiętałem) miał zwyczaj nietypowego nazywania stron każdej kasety, np. album Oddalenie miał stronę Odda i stronę Lenie.

Muzyka słuchana w ten sposób wbiła się w pamięć najtrwalszą. Nawet gdy zapomnę o istnieniu pewnych zespołów, utworów, albumów, to wystarczy kilka dźwięków, by wróciły, odżyły i na nowo rozbudziły wspomnienia. Nie da się opisać tamtej magii słuchania, wieczorów z „cichym światłem”, samotnych i w towarzystwie, u siebie i u kolegów/koleżanek.

Wiele z tych utworów nie przetrwało próby czasu, wiele zespołów przestało nagrywać i występować. Dziś pamięta się tych najpopularniejszych, stale przypominających o sobie i oczywiście najwybitniejszych. Mniej znani wykonawcy, utwory nieeksponowane, nagrane gdzieś na stronach B – to wszystko zasnuwa się mgłą zapomnienia. Jednak mgła czasem opada, coś się komuś przypomni, stara kaseta wypadnie z szafki przy okazji wiosennych porządków. Wtedy ten miniony świat na moment wraca.

Dziś słucham muzyki w biegu, mniej uważnie. Nie przesłuchuję już w skupieniu całych albumów, raczej odtwarzam interesujące mnie piosenki online albo z empetrójki. Szymborska napisała „[…] Żyjemy dłużej/ale mniej dokładnie/i krótszymi zdaniami. […]” (Nieczytanie z tomiku Tutaj). Tak też słucha się teraz muzyki. Piosenki trwające powyżej trzech minut nie mają większych szans na emisję w radiu.

Szkoda? Pewnie, że szkoda.

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...