Przejdź do głównej zawartości

Strach przed urwaniem się ze smyczy

Zapewne każdy widział, przechodząc obok ogrodzonej posesji, psa, który zajadle szczekając bronił swego terytorium. Zwykle za płotem pies sprawia wrażenie rozwścieczonej bestii gotowej zjeść intruza wraz z kośćmi i ubraniem. Jednak ciekawie – i zabawnie – robi się, gdy przypadkiem brama jest otwarta. Większość psów w takim wypadku „baranieje”. Zwierzę prężące muskuły i wygrażające intruzowi zza siatki, nagle staje z nim oko w oko bez żadnych barier – w miejsce agresji wkracza niepewność i decyzja wycofania się z godnością. Pies, który wyjdzie poza swoje podwórko, musi nagle zmierzyć się z nieznanym, wrogim światem, pełnym zagrożeń i niepewności. Odwieczny dylemat: wolność czy bezpieczeństwo? Są plusy dodatnie i plusy ujemne, jak mówią niektórzy.

Podróżując niedawno pociągiem zdałem sobie sprawę, że ludzie założyli sobie smycze elektroniczne i lubią czuć ich naprężenie, gdyż czują się wtedy bezpieczni i chronieni. Trasa niedaleka i niedługa (raptem 3 godziny jazdy) była jednak dostatecznie tajemnicza i niebezpieczna dla mojej współpasażerki, która co pół godziny dzwoniła do kogoś bliskiego (chyba męża), informując za każdym razem gdzie się właśnie znajduje, o której planowany jest przyjazd i jakie będzie opóźnienie. Co śmieszniejsze, ta bliska osoba nie była z nią umówiona na dworcu, nie chodziło więc o konieczną wymianę informacji.

Innym razem w autobusie komunikacji miejskiej pewna pani w średnim wieku wyciągnęła komórkę, po uzyskaniu połączenia powiedziała (cyt. z pamięci): „Już dojeżdżam, wstaw wodę na kawę!”, po czym wysiadła na następnym przystanku.

Dawniej wyjeżdżając na wakacje wysyłaliśmy kartkę pocztową, która zwykle dochodziła najwcześniej tuż przed naszym powrotem. Gdy potrzebny był pilny kontakt, pojawiał się problem. Polskie Radio świadczyło takie usługi (kto pamięta komunikaty w stylu: „Pan Zenon Iksiński z Pajęczna, podróżujący wraz z rodziną po Pojezierzu Mazurskim, proszony jest o pilny powrót do domu w ważnej sprawie rodzinnej.”?), były telegramy, dyżurny telefon na poczcie i u sołtysa; poza tym była wolność.

Teraz, przy coraz niższych cenach połączeń telefonicznych i internetowych kontakt można mieć nieprzerwanie. Telefonowanie co pięć minut to już nic specjalnego – dzięki GPS można w czasie rzeczywistym śledzić na mapie internetowej podróż syna/wujka/kochanki (niepotrzebne skreślić) po świecie. Nie sposób uwolnić się, choćby na jeden dzień, od towarzystwa bliskich – dzięki skajpowi można również oglądać się nawzajem, bez względu na miejsce pobytu; jest za to bezpieczeństwo.

Każdy użytkownik dzisiejszej cywilizacji musi sobie odpowiedzieć, co mu bardziej odpowiada: bezpieczeństwo z ograniczoną swobodą i coraz łatwiej dostępną informacją o każdym jego kroku, czy może wolność z odrobiną prywatności, niosącą wszakże za sobą pewne zagrożenia. Zważywszy, że nawet w obecnych czasach globalizacji, informatyzacji i monitoringu, wiele osób ginie bez śladu, poczucie bezpieczeństwa zdaje się być mirażem, bardziej działającym na samopoczucie, niż faktycznie chroniącym przed nieznanym.

Popularne posty z tego bloga

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek

Nauczyciele

No cóż, nie można ich wkładać do jednego worka. Moich nauczycieli z podstawówki w większości dobrze wspominam. Umieli przekazać wiedzę, choć robili to w sposób staroświecki, niejako rozpędem. Później, w liceum, czasy zaczęły się zmieniać, świat gnał do przodu, a szkoła nie nadążała. Może dlatego większość nauczycieli z mojej szkoły średniej wspominam nie najlepiej. Pędzili z programem, nie tłumaczyli, a zadawali, żonglowali podręcznikami i bez przerwy straszyli, zrzucając na uczniów całą odpowiedzialność za wynik nauczania. Efekt był taki, że każdy robił co mógł, aby ten wynik na papierze wyglądał zadowalająco. Co tam kogo zadowalało, to zupełnie inna sprawa. Języki – polski jakoś sobie trwał, obce, to szkoły językowe, do których uczęszczało wielu uczniów. Szkoła nie była miejscem, gdzie można się było nauczyć języka obcego – wynikało to nawet z przewidzianych w planie godzin bodaj 4 lub 5 godzin tygodniowo na dwa języki obce. Historia – po łebkach, przesadne rozwodzenie się nad

(Pół)analfabeci są wśród nas albo zdewaluowany magister

Matura sprzed kilkudziesięciu lat ma większą wartość niż obecny tytuł magistra. To smutne w swej istocie przekonanie wezbrało we mnie po długim czasie obserwacji posiadaczy obu wymienionych wyżej dyplomów. Jednym z wyznaczników mojego założenia jest obserwowany sposób pisania, czy szerzej, wyrażania myśli. To, jak człowiek pisze, pokazuje sposób myślenia, konstruowania sądów, a także umiejętność rozumienia i nazywania rzeczywistości. Jest jeszcze myślenie abstrakcyjne, ale wydaje mi się, że to już wyższa matematyka. Spotykam na swej drodze ludzi starszych ode mnie o dwadzieścia i więcej lat, z różnym wykształceniem – wielu ze średnim. Te osoby są zwykle oczytane, zorientowane w kulturze i sztuce XX wieku, a komunikując się pisemnie wyrażają się spójnie i w dobrym, a co najmniej przyzwoitym stylu. Jeszcze matura, którą ja zdałem jakieś półtorej dekady temu, wymagała od abiturienta napisania spójnego tekstu na 5-10 stron papieru podaniowego (był to arkusz A3 w kratkę, złożony na pół daw