Przejdź do głównej zawartości

Element hazardu

Ludzie chyba bardzo lubią hazard. Nie tylko w formie gier losowych, loterii, pokera, jednorękiego bandyty czy tym podobnych. Hazard towarzyszy nam w wielu dziedzinach życia. Chcemy czy nie, często musimy w naszych działaniach uwzględniać element ryzyka i liczyć na łut szczęścia. Pół biedy, jeśli jest to jakiś trudno osiągalny cel (w końcu wszystkim rządzi przypadek); gorzej, jeśli dotyczy problemów, których rozwiązanie powinno mieć prostszy, przyczynowo-skutkowy charakter.

Mam na myśli tak prostą rzecz, jak pozyskiwanie i wydawanie pieniędzy. Dawniej (był taki okres) wydawanie nie było wcale proste – kartki, kolejki, zapisy, „rzucanie” towaru do sklepów. O towary trzeba było walczyć, w pewnym sensie grać, jak na loterii. Czasem trafił się schab, częściej tylko wątróbka, raz „rzucili” pralki, raz młynki do kawy. Podaż nie nadążała za popytem, więc artykuły codziennego użytku pełniły rolę nagród rzeczowych. Obecnie, gdy nie ma problemów z podażą, taki dreszczyk emocji na zakupach zapewniają nam promocje i wyprzedaże – to nic innego jak wciąganie klienta do gry pt. „Uda się taniej kupić, czy nie?”. Wszystkie konkursy towarzyszące produktom i usługom to również próba powiększenia zysków za pomocą iluzji – klient wyda więcej, jeśli będzie miał satysfakcję, że coś „wygra” lub dostanie za darmo. [Bardzo rozbawiła mnie ostatnio anegdota o chłopcu, który przyszedł z nożem do sklepu spożywczego i odcinał kawałki batoników, gdyż na opakowaniu widniała informacja, że 20% batonika jest gratis].

Partia rządząca przekonuje mnie z telewizora, że jej przedstawiciele będą „walczyć” o dotacje z różnych źródeł, głównie z funduszy UE. Myślałem, że pieniądze płacone przez podatników idą do budżetu, a zadanie rządzących to jak najmądrzejsze gospodarowanie tymi pieniędzmi w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania państwa. Tymczasem rządzący również parają się hazardem. Wnioski, prośby, kwestionariusze, komisje, które oceniają te wszystkie papiery i decydują o wsparciu bądź odrzuceniu – to wszystko powoduje, że nikt nie jest pewny sukcesu. Funkcjonowanie firm, instytucji, projektów badawczych itp. zależy od szczęścia, przychylności oceniających i kilku innych, nie zawsze przejrzystych warunków. W sporcie czy totolotku ryzyko jest częścią zabawy, ale czy w polityce i gospodarce powinniśmy stąpać po tak niepewnym gruncie?

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...