Oglądałem mecz Polska-Francja. Wytrzymałem około 20 minut, zerkając na ekran znad gazety. Oczywiście przegapiłem bramkę, ale kilka akcji naszych „orłów” zdążyłem obejrzeć i komentarz usłyszeć. Wychodzi na to że z dawnych czasów tylko klasa komentatorów się nie zmienia. Egzaltacje, zachwyty i lapsusy językowe utrzymują się od lat na podobnym poziomie. Z tym, że dziś panowie komentatorzy głównie wspominają dawne sukcesy, lub zachwycają się tym, co chyba tylko oni widzą, czyli dobrą grą. No bo jak można nazywać składną akcją każde podanie piłki w okolice pola karnego, najczęściej do obrońcy drużyny przeciwnej?
Piłka nożna to zaiste zadziwiająca dyscyplina – logiką nie da się jej ogarnąć. Jest to rozdmuchana medialnie do granic możliwości kopanina, z której najczęściej niewiele wynika, a którą miliony ludzi na całym świecie myślą, że chcą oglądać. I oglądają, a kasa z reklam leci. Ja też czasem oglądam, ale niestety, coraz rzadziej i z coraz większym trudem.
W opisaniu kuriozum piłki kopanej pomoże analogia z siatkówką lub piłką ręczną. W tych dyscyplinach mamy drużyny na mistrzowskim poziomie od co najmniej kilku lat utrzymujące się w czołówce światowej. Cóż, zainteresowanie kibiców i sponsorów jest niewielkie (do niedawna piłkarze ręczni nie mieli strojów reprezentacyjnych, bo nie było na nie pieniędzy). Gdy siatkarze zajęli szóste* miejsce na mistrzostwach świata, uznano to za porażkę i zwolniono trenera.
A nasz kochany (nie wiadomo za co) futbol? Poza kilkoma zrywami – mistrzostwa świata 1974 i 1982 oraz Igrzyska Olimpijskie w 1972, 1976 i 1992 – nie prezentowaliśmy nigdy wysokiego poziomu przez dłuższy czas. W zagranicznych klubach doceniani są głównie bramkarze, polska liga mimo ładowanych w nią pieniędzy prezentuje się żenująco. Mimo to trenerzy i piłkarze cieszą się dobrą sytuacją materialną, kibice za każdym razem wierzą w zwycięstwo, a komentatorzy zachwycają się każdym prostym podaniem i gratulują piłkarzom przegranego meczu, bo „mimo przegranej prezentowali niezły styl gry”. Wypowiedzi kibiców po wczorajszym meczu również były optymistyczne. Przegraliśmy z rezerwowymi zawodnikami reprezentacji Francji, ale co tam!
„Nic się nie staaało! Kochani, nic się nie staaało!”. I nic się u nas nie stanie w najbliższej przyszłości w tej jakże przereklamowanej dyscyplinie sportu.
* do tekstu wkradł się błąd - siatkarze zajęli 13. miejsce, czego faktycznie, nie sprawdziłem. Czytelników przepraszam, jednak nie ma to wpływu na sens wywodu. 13. miejsce na tej rangi imprezie dla naszych piłkarzy nożnych to i tak Himalaje.
Piłka nożna to zaiste zadziwiająca dyscyplina – logiką nie da się jej ogarnąć. Jest to rozdmuchana medialnie do granic możliwości kopanina, z której najczęściej niewiele wynika, a którą miliony ludzi na całym świecie myślą, że chcą oglądać. I oglądają, a kasa z reklam leci. Ja też czasem oglądam, ale niestety, coraz rzadziej i z coraz większym trudem.
W opisaniu kuriozum piłki kopanej pomoże analogia z siatkówką lub piłką ręczną. W tych dyscyplinach mamy drużyny na mistrzowskim poziomie od co najmniej kilku lat utrzymujące się w czołówce światowej. Cóż, zainteresowanie kibiców i sponsorów jest niewielkie (do niedawna piłkarze ręczni nie mieli strojów reprezentacyjnych, bo nie było na nie pieniędzy). Gdy siatkarze zajęli szóste* miejsce na mistrzostwach świata, uznano to za porażkę i zwolniono trenera.
A nasz kochany (nie wiadomo za co) futbol? Poza kilkoma zrywami – mistrzostwa świata 1974 i 1982 oraz Igrzyska Olimpijskie w 1972, 1976 i 1992 – nie prezentowaliśmy nigdy wysokiego poziomu przez dłuższy czas. W zagranicznych klubach doceniani są głównie bramkarze, polska liga mimo ładowanych w nią pieniędzy prezentuje się żenująco. Mimo to trenerzy i piłkarze cieszą się dobrą sytuacją materialną, kibice za każdym razem wierzą w zwycięstwo, a komentatorzy zachwycają się każdym prostym podaniem i gratulują piłkarzom przegranego meczu, bo „mimo przegranej prezentowali niezły styl gry”. Wypowiedzi kibiców po wczorajszym meczu również były optymistyczne. Przegraliśmy z rezerwowymi zawodnikami reprezentacji Francji, ale co tam!
„Nic się nie staaało! Kochani, nic się nie staaało!”. I nic się u nas nie stanie w najbliższej przyszłości w tej jakże przereklamowanej dyscyplinie sportu.
* do tekstu wkradł się błąd - siatkarze zajęli 13. miejsce, czego faktycznie, nie sprawdziłem. Czytelników przepraszam, jednak nie ma to wpływu na sens wywodu. 13. miejsce na tej rangi imprezie dla naszych piłkarzy nożnych to i tak Himalaje.