Przejdź do głównej zawartości

Silne doznania a medialny cyrk

Człowiek wychowany w ciszy gór i lasów, na wsi, nad rzeką lub jeziorem ma bardziej wyczulone zmysły, niż osoba z miejskiej dżungli. Gdy ktoś nienawykły do miejskiego zgiełku znajdzie się w centrum dużego miasta, zostanie oszołomiony przez nadmiar i natężenie bodźców. Od kogoś wychowanego w świetle neonów, hałasie klaksonów, ryku silników i wyciu syren nie można wymagać za to, by usłyszał trzask gałązki złamanej przez zająca na rżysku albo wzlatującego w powietrze wróbla.

Podobnie jest z emocjami. Gdy ktoś żyje w spokoju, bez większych wzruszeń, to każde niespodziewane wydarzenie wywoła u niego bardzo silną reakcję. Dziecko nigdy nie bite dozna szoku już przy drobnym szarpnięciu, pociągnięciu za ucho. Maltretowane dzieci przechodzą nad swoimi cierpieniami do porządku dziennego. Taka reakcja obronna. Pomaga organizmowi przeżyć, jednak z punktu widzenia społeczeństwa jest destrukcyjna dla krzywdzonej jednostki.

Media „gwałcą odbiorców przez uszy” silnymi emocjami. Gdy ktoś płacze, lub cierpi, to poza próbą przyniesienia ulgi powinno się zapewnić takiej osobie intymność, osłonić i samemu nie gapić się nachalnie. W reportażach kamera włącza maksymalny zoom, by pokazać strukturę każdej łzy i odcień nasiąkniętego krwią bandaża. Prezenter zbolałym głosem informuje o tragedii małego Alanka, Franka, Asi lub Pani Matyldy. Cel oficjalny, to zwrócenie uwagi na zło i próba zaradzenia mu. Tak naprawdę chodzi wyłącznie o sensację.

Jeśli idzie o zainteresowanie i wywołanie współczucia, to efekt niestety jest raczej odwrotny. Tak jak w przypadku hałasów, odbiorca przyzwyczaja się do łez, ran, siniaków i lamentów, przedstawianych przez media przez większość czasu antenowego. Potrzeba coraz cięższych zbrodni, coraz większych nieszczęść, coraz dotkliwszych strat, by ktokolwiek chciał zwrócić uwagę na problem. Ofiarom natomiast, w imię pomocy i pochylenia się nad nieszczęściem, włazi się z butami (znowu te buty) w ich intymność, w dodatku w trudnej dla nich chwili, gdy nie są zdolni skutecznie zaprotestować.

Gdzie jest granica między wolnością słowa a prawem do intymności? Gdzie kończy się dziennikarska rzetelność, a zaczyna deptanie czyichś uczuć w pogoni za sensacją?

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...