Przejdź do głównej zawartości

Millenium

Do trylogii Stiega Larssona podchodziłem od paru lat z dużą rezerwą. Właściwie nie podchodziłem wcale. Słyszałem co nieco w radiu i telewizji, czytałem omówienia i ogólnikowe recenzje, ale nie planowałem brać do ręki tej skandynawskiej sagi kryminalnej. Nie przepadam szczególnie za powieściami sensacyjnymi, no, może z wyjątkiem Stephena Kinga, ale też bez entuzjazmu.

Niedawno zacząłem testować nowy wynalazek zwany e-bookiem. Wcześniej nie było we mnie ani trochę sympatii do tego ustrojstwa. Nie ma to jak papier – książka z duszą, zapachem kurzu, każdy egzemplarz ma swoją historię itp. Nie porzuciłem swych przekonań, ale czytnik e-ink jest świetnym uzupełnieniem. W ten oto sposób za jednym zamachem pozbyłem się dwóch uprzedzeń: do prozy Larssona i do książek elektronicznych.

Millenium to książka z gatunku wciągających bez reszty. Zdarzają się co prawda dłużyzny, jednak jest ich na tyle mało, by nie zajmować się nimi szczegółowo. Jest to historia niepokornego dziennikarza walczącego o sprawiedliwość społeczną, który ma ciągoty do tropienia wszelkich nieprawości i rozwiązywania zagadek detektywistycznych. Drugą główną bohaterką jest dziwna, aspołeczna i chuda dziewczyna przed trzydziestką, która również walczy ze złem, ale jej moralność, delikatnie mówiąc, nieco odbiega od konwencji przyjętej w Europie – dość powiedzieć, że z zasady nie rozmawia z policją. Mikhael Blomkvist i Lisbeth Salander spotykają się przypadkiem i tworzą zgrany i kompletny zespół do wykrywania wszelkich łajdactw i ukazywani ich opinii publicznej. Uzupełniają się do tego stopnia, że na zmianę wyciągają się nawzajem z mniejszych lub większych tarapatów.

Sama fabuła nie jest zbyt przywiązana do realiów współczesnego świata, choć niewątpliwą zaletą jest dbałość o szczegóły – nazwy marek, konkretnych przedmiotów. Szczególnie parametry komputerów, na których pracują bohaterowie, będą bardzo ciekawym materiałem porównawczym za kilka, kilkanaście lat. Inną zaletą jest to, że autor nie bawił się w tworzenie postaci jednoznacznych – good guys, bad guys i nic pomiędzy. Głowni bohaterowie, mimo że pozytywni, dalecy są od kryształowej uczciwości i moralności. Ukazane w książce służby państwowe również nie są idealne. Autor w interesujący sposób stawia pytanie, na ile dobro państwa jest tożsame z dobrem jednostki.

Trylogię Larssona mogę z czystym sumieniem polecić jako świetną rozrywkę dla ludzi lubiących czytać. Szkoda, że wydawcy zwietrzyli szansę na zysk i zaczęli masowo tłumaczyć i wydawać inne szwedzkie kryminały. Boję się, że zamiast powtórzyć sukces Millenium, obrzydzą literaturę skandynawską. A mniemam, że nie wydaje się tam wyłącznie sensacji i kryminału…

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...