Media elektroniczne obiegła wieść – prezeską klubu piłkarskiego została kobieta. Młoda. Ładna. Długonoga. Blondynka. Modelka. W dodatku jej nagie zdjęcia można było oglądać w kilku czasopismach dla panów. Łaaaaaaał! Taaaka d*pa! Nieeezła!!!! I została prezeską klubu! No nie, blondynka, w dodatku świecąca pośladkami w pismach erotycznych będzie zajmować się biznesem! Fajnie będzie, jak po meczu wejdzie do szatni pogratulować swoim piłkarzom, a oni tam się rozbierają i pokazują pewne części ciała, he he he! Kobiety bywają prezesami, nawet w klubach sportowych, ale takiej zgrabnej, w dodatku znanej z rozbieranych zdjęć jeszcze nie było.
Tak mniej więcej wyglądały niusy telewizyjne na temat nowej pani prezes. Nikt nie zatroszczył się, by spytać o plany, pomysły na poprawieniu kondycji zawodników i finansów klubu. Ba, w jednym reportażu pani prezes nie zabrała głosu wcale, w drugim jąkając się powiedziała dwa zdania. Wymowa kilku informacji, które wdziałem była taka, jak powyżej.
Wylazło kołtuństwo, a autorzy niusa odsłonili swą mentalność wioskowego plotkarza i seksisty. Nie chodzi mi wcale o to, żeby nie wspominać o przeszłości sympatycznej niewątpliwie Pani Prezes. Tylko dlaczego CAŁA informacja kręciła się wokół dupy? Dlaczego nie zadano sobie trudu, by nagrać kilkunastosekundową (na początek) składną wypowiedź, może jakąś refleksję na temat złamania stereotypów. Pani Izabela Łukomska-Pyżalska na pewno ma głowę między uszami, skoro od kilku lat prowadzi udane interesy w branży budowlanej, a teraz postanowiła spróbować swych sił w zarządzaniu klubem sportowym. Dlaczego cała sytuacja musi sprowadzać się do tego, co między nogami? Czy to wszystko, na co stać reporterów telewizyjnych? Czy nie mają czasu przyłożyć się i zgłębić temat, by zadać parę inteligentnych pytań, poza tymi w rodzaju: „Fajna blondyna będzie prezesem, tego jeszcze nie grali! Fajnie co? Co Pan myśli na ten temat?” Czy musieli zniżać się do obleśnego ślinienia się, które nieobce jest zapewne żadnemu mężczyźnie, ale nad którym cywilizowani ludzie nauczyli się panować.
Tak mniej więcej wyglądały niusy telewizyjne na temat nowej pani prezes. Nikt nie zatroszczył się, by spytać o plany, pomysły na poprawieniu kondycji zawodników i finansów klubu. Ba, w jednym reportażu pani prezes nie zabrała głosu wcale, w drugim jąkając się powiedziała dwa zdania. Wymowa kilku informacji, które wdziałem była taka, jak powyżej.
Wylazło kołtuństwo, a autorzy niusa odsłonili swą mentalność wioskowego plotkarza i seksisty. Nie chodzi mi wcale o to, żeby nie wspominać o przeszłości sympatycznej niewątpliwie Pani Prezes. Tylko dlaczego CAŁA informacja kręciła się wokół dupy? Dlaczego nie zadano sobie trudu, by nagrać kilkunastosekundową (na początek) składną wypowiedź, może jakąś refleksję na temat złamania stereotypów. Pani Izabela Łukomska-Pyżalska na pewno ma głowę między uszami, skoro od kilku lat prowadzi udane interesy w branży budowlanej, a teraz postanowiła spróbować swych sił w zarządzaniu klubem sportowym. Dlaczego cała sytuacja musi sprowadzać się do tego, co między nogami? Czy to wszystko, na co stać reporterów telewizyjnych? Czy nie mają czasu przyłożyć się i zgłębić temat, by zadać parę inteligentnych pytań, poza tymi w rodzaju: „Fajna blondyna będzie prezesem, tego jeszcze nie grali! Fajnie co? Co Pan myśli na ten temat?” Czy musieli zniżać się do obleśnego ślinienia się, które nieobce jest zapewne żadnemu mężczyźnie, ale nad którym cywilizowani ludzie nauczyli się panować.