Przejdź do głównej zawartości

Radziecki? Sowiecki?

Coraz częściej natykam się na samozwańczych poprawiaczy języka polskiego. Chodzi mi o nazewnictwo nieistniejącego już, największego obszarowo państwa na świecie i wszelkich zagadnień z nim związanych. Jakie to państwo, nietrudno zgadnąć, ale jak się nazywa?

Encyklopedia PWN podaje że jest to (był) Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich lub w skrócie Związek Radziecki. Słowniki również taką nazwę i przymiotnik „radziecki” odnotowują”. Niby wszystko w porządku. Jednak (wracając do początku) coraz częściej spotykam się z formą „Związek Sowiecki”, przymiotnikiem „sowiecki”, a nawet ze skrótem „ZSRS”! Co gorsza takie kwiatki nie są wyłącznie cechą publikacji wojujących wydawnictw bogoojczyźnianych; można je spotkać również w poważnych i neutralnych światopoglądowo dziełach, również, a nawet często, w tłumaczeniach.

Wielki Słownik Angielsko-Polski PWN-Oksford przy słowie „sowiecki” podaje, iż jest to wyraz o zabarwieniu pejoratywnym. Przez lata tzw. demokratyczna opozycja używała tego przymiotnika w swojej propagandzie. Jednak po upadku ZSRR nadal funkcjonuje nazwa „Związek Radziecki” i przymiotnik „radziecki”, jako określenia neutralne. Jest to jak najbardziej uzasadnione, po pierwsze przez uzus, a ponadto przez zwyczaj spolszczania niektórych nazw geograficznych. Na tej zasadzie nie mówimy o „Zjednoczonych Stejtach Ameryki” ani o „Zjednoczonym Kingdomie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej” bo mamy polskie odpowiedniki (states – stany, kingdom – królestwo). Polskie słowo „radziecki” odnosi się do rad (np. miejskich) i jest dosłownym tłumaczeniem rosyjskiego słowa sovetskij (od sovet – rada). Tłumaczy z angielskiego posądzać można by było o stosowanie kalki językowej, gdyby nie adnotacja we wspomnianym wcześniej słowniku, który jako pierwsze podaje tłumaczenie „radziecki”. W takim wypadku jedyne możliwe wytłumaczenie tych celowych błędów to leczenie fobii i chęć walki z nieistniejącym już wrogiem oraz dążenie do narzucenia wszystkim wizji świata rodem z IPN i IV RP. Nie można wykluczyć również zwykłej ignorancji lub, u młodszych, efektu indoktrynacji.

Jeden z prawicowych publicystów narzekał na redaktorkę, która zmieniła w jego tekście „sowiecki” na „radziecki”, posądzając ją o lewactwo i sprzyjanie ustrojom totalitarnym. Tymczasem pani redaktor sprzyjała jedynie poprawnej polszczyźnie i wskazaniom słowników. Żeby nie być gołosłownym i nie wynosić się do roli „samozwańczego obrońcy totalitaryzmu”, przytoczę opinię, którą prof. dr hab. Mirosław Bańko zamieścił w poradni językowej PWN w odpowiedzi na pytanie internauty:

„ […]Nazwa Związek Sowiecki nie jest więc niepoprawna gramatycznie ani nielogiczna. Jest natomiast nacechowana i dlatego w niektórych sytuacjach może być nieodpowiednia”.

Możliwe, że tendencja do zamiany „radzieckiego” na „sowiecki” i ZSRR na ZSRS wygra (swoją drogą, dlaczego nie pójść na całość i nie zmienić „Związek Radziecki” na „Sojuz Sowiecki”?). Cóż, z ewolucją języka walczyć nie sposób, jednak warto wiedzieć, o co chodzi i jakie znaczenia mogą się kryć za niepozorną zmianą stylistyczną.

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...