Przejdź do głównej zawartości

Czy kogoś to jeszcze obchodzi?

Tyle się ostatnio dzieje ciekawych rzeczy w Warszawie, w Polsce i na świecie. Są wydarzenia ważne, doniosłe, mniej ważne, radosne i smutne, interesujące i całkiem nieciekawe.

Chciałem napisać o Warszawskim Festiwalu Filmowym - że byłem, obejrzałem kilka filmów, z których najbardziej spodobał mi się „Na krańcu świata". Z publicznością spotkała się jedyna Niemka grająca w tym rosyjskim filmie, a jakiś gorliwy kinoman błysnął swą erudycją i obyciem i zadał pytanie po rosyjsku. Aktorka przeprosiła po angielsku, że nie zna rosyjskiego i spotkanie drętwo potoczyło się dalej.

Chciałem napisać o Konkursie Chopinowskim, o jego cieniach i blaskach, o sensie istnienia takiego konkursu. Zwyciężczyni poważni szopenolodzy i szopeniści odmawiali talentu, komisja usłyszała wiele krytycznych uwag za werdykt, a ja uważam, że sam Fryderyk bardzo by się zdziwił, gdyby usłyszał współczesne wykonania. Podobnie my bylibyśmy niemile zaskoczeni gdyby była możliwość usłyszeć wykonanie kompozytorskie dzieł Chopina. Bardziej chopinowski od Chopina jest tylko ten właśnie konkurs. Dla mnie jest to okazja do usłyszenia muzyki fortepianowej na najwyższym poziomie, a decyzje jury są ważne głównie dla tych, których dotyczą.

Chciałem napisać o piątkowym koncercie rosyjskiego zespołu DDT. Nie wiedziałem, że w Warszawie mieszka aż tyle osób zza wschodniej granicy (bo poza Rosjanami byli na pewno też Ukraińcy, Białorusini i inni obywatele byłego ZSRR). To głównie dla nich był ten koncert - Polaków było w moim odczuciu bardzo mało. Koncert zorganizowano w Sali Kongresowej, co było kiepskim pomysłem, bo nie udało się stworzyć atmosfery koncertu rockowego, a jedynie jej namiastkę, dzięki samym słuchaczom, którzy zgromadzili się pod sceną. Poza tym w tłumie snuli się ochroniarze i ochroniarki, łypiący dookoła „tym okiem, co na psa" i świecący laserowymi wskaźnikami, gdy ktoś wyjął komórkę lub zapalniczkę (dla młodszych i niezorientowanych przypis: kiedyś na koncertach rockowych był zwyczaj zapalania zapalniczek podczas nastrojowych, lirycznych piosenek; okazuje się, że teraz jest to zabronione).

Chciałem napisać o Zakopanem i wrażeniach z mojego pobytu w tym miasteczku. Że Zakopane w ciągu piętnastu lat (tyle czasu mnie tam nie było) stało się miniaturką Warszawy, że jest to komercyjny kurort, w którym coraz mniej turystów chodzących po górach, a coraz więcej „górali krupówkowych" oraz że mimo wszystko jest to miejsce magiczne, które z żalem musiałem opuścić.

Chciałem napisać o kilku innych rzeczach, które mnie w tym miesiącu zaciekawiły, zainteresowały lub tylko zwróciły moją uwagę. Za każdym jednak razem, gdy wziąłem do ręki gazetę lub włączyłem telewizor, zastanawiałem się: „a kogo to obchodzi?" Wszystkie powyższe wydarzenia były relacjonowane mimochodem, jako ciekawostki i „zapchajdziury". O czym się dyskutuje w „prajmtajmie"? Co interesuje polityków, intelektualistów, artystów i dziennikarzy? Katastrofa Smoleńska, Mord Łódzki, Katyń Dwa, Morderstwo Olewnika, Tomek Który Zjadł Muchomora, Karina Która Odmroziła Nogi, Prezydent i Premier Którzy Złożyli Kwiaty Zamordowanym w Mordzie Łódzkim, Katastrofa Smoleńska, Mord Łódzki etc. etc.

Polecam najnowszy numer „Przeglądu" (nr43(565)), a w nim wstępniak Naczelnego. W pełni zgadzam się z red. Domańskim. W tym samym numerze jest jeszcze cytat z prof., Kołodki, który też polecam: „Kraj, w którym hołota robi za elitę, nie może mieć dobrej przyszłości". Interesujące?

Popularne posty z tego bloga

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek

Nauczyciele

No cóż, nie można ich wkładać do jednego worka. Moich nauczycieli z podstawówki w większości dobrze wspominam. Umieli przekazać wiedzę, choć robili to w sposób staroświecki, niejako rozpędem. Później, w liceum, czasy zaczęły się zmieniać, świat gnał do przodu, a szkoła nie nadążała. Może dlatego większość nauczycieli z mojej szkoły średniej wspominam nie najlepiej. Pędzili z programem, nie tłumaczyli, a zadawali, żonglowali podręcznikami i bez przerwy straszyli, zrzucając na uczniów całą odpowiedzialność za wynik nauczania. Efekt był taki, że każdy robił co mógł, aby ten wynik na papierze wyglądał zadowalająco. Co tam kogo zadowalało, to zupełnie inna sprawa. Języki – polski jakoś sobie trwał, obce, to szkoły językowe, do których uczęszczało wielu uczniów. Szkoła nie była miejscem, gdzie można się było nauczyć języka obcego – wynikało to nawet z przewidzianych w planie godzin bodaj 4 lub 5 godzin tygodniowo na dwa języki obce. Historia – po łebkach, przesadne rozwodzenie się nad

(Pół)analfabeci są wśród nas albo zdewaluowany magister

Matura sprzed kilkudziesięciu lat ma większą wartość niż obecny tytuł magistra. To smutne w swej istocie przekonanie wezbrało we mnie po długim czasie obserwacji posiadaczy obu wymienionych wyżej dyplomów. Jednym z wyznaczników mojego założenia jest obserwowany sposób pisania, czy szerzej, wyrażania myśli. To, jak człowiek pisze, pokazuje sposób myślenia, konstruowania sądów, a także umiejętność rozumienia i nazywania rzeczywistości. Jest jeszcze myślenie abstrakcyjne, ale wydaje mi się, że to już wyższa matematyka. Spotykam na swej drodze ludzi starszych ode mnie o dwadzieścia i więcej lat, z różnym wykształceniem – wielu ze średnim. Te osoby są zwykle oczytane, zorientowane w kulturze i sztuce XX wieku, a komunikując się pisemnie wyrażają się spójnie i w dobrym, a co najmniej przyzwoitym stylu. Jeszcze matura, którą ja zdałem jakieś półtorej dekady temu, wymagała od abiturienta napisania spójnego tekstu na 5-10 stron papieru podaniowego (był to arkusz A3 w kratkę, złożony na pół daw