Przejdź do głównej zawartości

Winylu czar

Po kilkunastu latach zebrałem się nareszcie i doprowadziłem do stanu używalności mój stary adapter. Wygrzebałem również ocalałe czarne płyty. Rodzina i znajomi mówili: „na co ci to, przecież wszystko masz na empetrójkach!" , w najlepszym przypadku uśmiechali się pobłażliwie.

Przez pierwsze dni nie słuchałem niczego innego. „Przekręciłem" trzy czwarte odnalezionych albumów. Naturalną koleją rzeczy zacząłem zastanawiać się, skąd by tu wziąć więcej winyli. Okazuje się, że rynek czarnych płyt nie umarł, choć nie jest też przesadnie kwitnący (co próbują czasem wmawiać nam media). Z jednej strony jest to sport dla bogatych snobów. Wytwórnie płytowe wydają cały czas winylowe wersje najnowszych albumów, za które trzeba płacić, jak niegdyś za zboże. Z drugiej strony płyty gramofonowe to świetna zabawa dla niezamożnych hobbystów, którzy chcą poczuć klimat dawnych wieczorów przy adapterze, a także posłuchać nagrań niewydawanych później już nigdzie. Dla tych drugich płyty są oferowane w cenach przystępnych, praktykuje się również wymianę bezgotówkową. Ku mej uciesze niewielką popularnością (co skutkuje niską ceną) cieszą się płyty krajowe z czasów PRL. Nagrania festiwali kołobrzeskich, muzykę klasyczną, płyty licencyjne z krajów Bloku Wschodniego - to wszystko można znaleźć w cenie kilku-, kilkunastu złotych.

Są także maniacy, którzy o płytach mogą rozprawiać godzinami. Zachwycają się okładką, zapachem, tworzą kolekcje i zakładają stowarzyszenia, najczęściej nieformalne. Często czują wstręt do cyfrowego zapisu dźwięku, za nic mają płyty CD, a format MP3 darzą miażdżącą pogardą. Takich na pewno należy umieścić w teleekspressowej loży ludzi pozytywnie zakręconych.

Włączyłem więc adapter, po raz pierwszy od kilkunastu lat. Muszę przyznać, że wrażenia były silne. Jest to po prostu inny wymiar. Moje uszy doznały rozkoszy, o której zapomniały po latach „remasterowanego" dźwięku z wyolbrzymionym basem. Muzyka z płyt jest prawdziwa, najbliższa słuchaniu muzyki na żywo. Szczególnie dobrze słucha się płyt akustycznych - instrumentalnej i instrumentalno-wokalnej muzyki zwanej poważną. Tego dźwięku nie dadzą żadne surraundy ani subłufery. Daleko mi do maniaków, z płyt sidi, ani nawet z empetrójek, nie mam zamiaru rezygnować, ale przegranie sobie czarnej płyty z obu stron będę porównywał do wykwintnej kolacji w luksusowej knajpie po codziennym żywieniu się „fastfudem".

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...