Przejdź do głównej zawartości

Polska krajem chamów

Wyjazdy, wycieczki i podróże zagraniczne zawsze dobrze mi robiły. Niestety, powroty nieodmiennie wpędzają mnie w nastrój podły i ponury.

Oto stoję w kolejce i nikt się nie wepchnie przede mnie, a jeszcze przepuści bezinteresownie. Chcę przejść przez ulicę, a samochody zatrzymują się, gdy tylko zbliżę się do przejścia dla pieszych. Gdy jadąc samochodem chcę zmienić pas ruchu, nie muszę wpychać się nikomu pod zderzak, bo większość współużytkowników drogi życzliwie mnie wpuści. Oto sklep, do którego wchodzę witany uśmiechem z poczuciem, że sprzedawca czeka właśnie na mnie, w którym zostanę obsłużony sprawnie i nigdy nie zabraknie drobnych. W pubach, barach i restauracjach jestem obsługiwany z życzliwością, nie muszę czekać na łaskę kelnera/barmana, a piwo jest zawsze nalewane do pełna. Chodzę czystymi ulicami; gdy się zgubię, każdy wskaże mi kierunek, a spytany o drogę policjant zamiast powiedzieć: „a co to ja jestem, informacja turystyczna?", życzliwie udzieli odpowiedzi. Wieczorem lub w nocy nie czuję zaniepokojenia każącego mi rozglądać się trwożliwie, a spotkany późną porą przechodzień powie „dobrej nocy", nie żądając w zamian portfela ani telefonu. Nawet gdy jest jakiś problem (nie mam odpowiedniego dokumentu, albo karta płatnicza nie chce działać), nikt nie spojrzy na mnie jak na krętacza albo ignoranta, tylko spokojnie postara się wyjaśnić sytuację i pomóc w rozwiązaniu problemu.

Wracałem już w towarzystwie rodaków. Zachowywali się głośno, lekceważyli polecenia stewardessy i opowiadali nieprzyzwoite kawały teatralnym szeptem. Po wylądowaniu na Okęciu najpierw zostałem obrzucony podejrzliwym i mało życzliwym spojrzeniem przez Panią Celniczkę, później sprzed nosa uciekł mi autobus. W oczekiwaniu na następny miałem niewątpliwą przyjemność słuchać ryków dwóch dżentelmenów, którzy w ten sposób porozumiewali się. W autobusie czułem się jak drewno wiezione do tartaku - rzucało mną po całym wnętrzu. Na przejściu dla pieszych stałem z 5 minut, zanim udało mi się przejść. Następnego dnia w sklepie z ciężkim westchnieniem rzucono mi resztę na ladę, później jeden kierowca zajechał mi drogę, a drugi trąbił, gdy próbowałem wjechać na jego pas ruchu. Całości dopełnili smętni, patrzący spode łba obywatele zdążający rankiem do pracy i starsza pani rzucająca torbę na wolne miejsce w autobusie, żebym przypadkiem na nim nie usiadł (zajmowała miejsce koleżance). Wtedy właśnie pomyślałem: „Nareszcie, k%*&a, w domu!".

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...