Dziś imieniny Andrzeja, napiszę więc o słynnym aktorze, noszącym to imię. Z tym zamiarem nosiłem się już od jakiegoś czasu, ale jakoś się nie składało. Teraz jest okazja.
Kilka tygodni temu przez środki masowego przekazu przetoczyła się fala wieści o Andrzeju Łapickim i jego żonie. Szok i ogromne zainteresowanie wywołał fakt, że Pan Andrzej ożenił się powtórnie, w dodatku z kobietą ponad pół wieku młodszą. On sam chyba niespecjalnie się tą falą przejął. Jak sam powiedział, kiedyś był aktorem znanym ze swych ról, teraz został celebrytą znanym z tego, że jest znany, a to z powodu małżeństwa.
Czytałem i słuchałem różnych komentarzy na temat tego niezwykłego związku. Panowie kpiąco i trochę zazdrośnie rechotali, że się chłopu na starość poszczęściło, a panie (głównie te w wieku trolejbusowym) wykrzywiały twarze z obrzydzeniem, bo „jak można z takim starym dziadem, obrzydlistwo!".
A ja pomyślałem: jakie trzeba mieć w życiu szczęście, żeby:
zaistnieć na polu działalności artystycznej i być cenionym przez tyle lat, zachować w późnym wieku tak dobre zdrowie i kondycję fizyczną, umieć przystosować się do aktualnych realiów w każdym momencie swojego życia.
Dzięki temu Pan Łapicki pozostanie szczęśliwy (oby jak najdłużej) do końca swoich dni.
A ci rechoczący i obrzydzeni? Cóż, zapewne nie zrobią w życiu wielu rzeczy, na które mają ochotę, „bo nie wypada" i pozostaną mentalnymi starcami i frustratami do końca życia.
Panu Łapickiemu, jak Andrzej Andrzejowi, pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia imieninowe.
Kilka tygodni temu przez środki masowego przekazu przetoczyła się fala wieści o Andrzeju Łapickim i jego żonie. Szok i ogromne zainteresowanie wywołał fakt, że Pan Andrzej ożenił się powtórnie, w dodatku z kobietą ponad pół wieku młodszą. On sam chyba niespecjalnie się tą falą przejął. Jak sam powiedział, kiedyś był aktorem znanym ze swych ról, teraz został celebrytą znanym z tego, że jest znany, a to z powodu małżeństwa.
Czytałem i słuchałem różnych komentarzy na temat tego niezwykłego związku. Panowie kpiąco i trochę zazdrośnie rechotali, że się chłopu na starość poszczęściło, a panie (głównie te w wieku trolejbusowym) wykrzywiały twarze z obrzydzeniem, bo „jak można z takim starym dziadem, obrzydlistwo!".
A ja pomyślałem: jakie trzeba mieć w życiu szczęście, żeby:
zaistnieć na polu działalności artystycznej i być cenionym przez tyle lat, zachować w późnym wieku tak dobre zdrowie i kondycję fizyczną, umieć przystosować się do aktualnych realiów w każdym momencie swojego życia.
Dzięki temu Pan Łapicki pozostanie szczęśliwy (oby jak najdłużej) do końca swoich dni.
A ci rechoczący i obrzydzeni? Cóż, zapewne nie zrobią w życiu wielu rzeczy, na które mają ochotę, „bo nie wypada" i pozostaną mentalnymi starcami i frustratami do końca życia.
Panu Łapickiemu, jak Andrzej Andrzejowi, pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia imieninowe.