„W roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym piątym odbywał się Festiwal Młodzieży [...]. Spotkałem Romka Polańskiego przed wejściem do teatru: Romek miał bilet, ale nie chciano go wpuścić, ponieważ naładowało się mnóstwo publiki bez biletów i sala była przepełniona. Polański tak długo upierał się, aby wejść i pokazywał przy tym swój bilet, że wreszcie zabrali go dwaj policjanci z „jedynki". Byli to jednak policjanci nowi i nie znali mnie. Polańskiego prowadzili między sobą, a ja szedłem za nimi.
Romka zamknięto, a ja poszedłem do mojego sierżanta, który mnie zwykle pozbawiał paseczka.
- Puść go - powiedziałem.
- To twój kumpel?
- Tak.
Polańskiego wypuścili; nabyliśmy litr wódki i razem z Romkiem, jego dziewczyną i tymi samymi policjantami, którzy go przed dziesięcioma minutami aresztowali, udaliśmy się w pobliskie gruzy celem konsumpcji. [...] Ta sytuacja, że człowieka zupełnie niewinnego wypuszczają za poręczeniem alkoholika, wydaje mi się świeża, dlatego o tym piszę.
Jak powiedziałem: szaleństwo jest jedyną rzeczą, której można zaufać."
Romka zamknięto, a ja poszedłem do mojego sierżanta, który mnie zwykle pozbawiał paseczka.
- Puść go - powiedziałem.
- To twój kumpel?
- Tak.
Polańskiego wypuścili; nabyliśmy litr wódki i razem z Romkiem, jego dziewczyną i tymi samymi policjantami, którzy go przed dziesięcioma minutami aresztowali, udaliśmy się w pobliskie gruzy celem konsumpcji. [...] Ta sytuacja, że człowieka zupełnie niewinnego wypuszczają za poręczeniem alkoholika, wydaje mi się świeża, dlatego o tym piszę.
Jak powiedziałem: szaleństwo jest jedyną rzeczą, której można zaufać."
Marek Hłasko, Piękni dwudziestoletni