„Najgorzej jest wtedy, gdy głupota wyzbywa się nieśmiałości". To popularne powiedzenie było aktualne przez wieki. Dziś wymaga drobnego uzupełnienia: jeszcze gorzej, gdy głupota staje się cnotą.
Dawniej pouczenia i sądy wydawała osoba najstarsza, najmądrzejsza, najbardziej doświadczona w danej społeczności. Madrość była weryfikowana poprzez skuteczność rad i sprawdzalność prognoz. Nikt nie traktował poważnie słów parobka, czy dziewki od krów (chyba że wykazali się czymś ponadprzeciętnym, czym zdobyli uznanie i szacunek). Częściej zdarzało się, że jednostki obdarzone charyzmą i poważaniem świadomie wprowadzały ludzi w błąd dla różnorakich korzyści. Głupotę głoszoną śmiało i gromko niełatwo odróżnić od mądrości. Takie praktyki stosowali kapłani wszelkich wierzeń i religii, później dołączyły do nich media elektroniczne i korporacje.
W dzisiejszych czasach głupota wyzbyła się nieśmiałości, nabyła za to bezkrytyczności i samozadowolenia. Prezenterzy telewizyjni i radiowi bez ograniczeń puszczają w eter nieprzemyślanie, a coraz częściej również nieporadne językowo komentarze i opinie. Do debaty zapraszają pieniaczy, oszołomów i cynicznych kłamców, byleby nagrać kontrowersyjną rozmowę, którą koledzy przytoczą w innym serwisie informacyjnym. Dlaczego na przykład o prawach homoseksualistów wypowiada się ziejący nienawiścią homofob, który z naukami społecznymi nie ma nic wspólnego? Czemu o sprawach szeroko pojętego życia płciowego (seks, antykoncepcja, aborcja, badania prenatalne) wypowiadają się duchowni, dewotki po sześćdziesiątce, czyli osoby, których temat w najmniejszym stopniu nie dotyczy? Ano dlatego, że śmiało wygłoszona głupota wywoła szum medialny i zwiększy oglądalność (to korzyść mediów), a poza tym daje szansę na to, że część odbiorców tę głupotę przełknie, przyswoi i zacznie rozpowszechniać (to korzyść twardogłowych fanatyków).
Wolter powiedział kiedyś:
Tu pojawia się ważne zadanie dla prezenterów, dziennikarzy, publicystów, blogowiczów i wszystkich komentujących rzeczywistość:
Sapere aude!
Być głupim, to żadna odwaga, gdy głupota staje się cnotą.
Dawniej pouczenia i sądy wydawała osoba najstarsza, najmądrzejsza, najbardziej doświadczona w danej społeczności. Madrość była weryfikowana poprzez skuteczność rad i sprawdzalność prognoz. Nikt nie traktował poważnie słów parobka, czy dziewki od krów (chyba że wykazali się czymś ponadprzeciętnym, czym zdobyli uznanie i szacunek). Częściej zdarzało się, że jednostki obdarzone charyzmą i poważaniem świadomie wprowadzały ludzi w błąd dla różnorakich korzyści. Głupotę głoszoną śmiało i gromko niełatwo odróżnić od mądrości. Takie praktyki stosowali kapłani wszelkich wierzeń i religii, później dołączyły do nich media elektroniczne i korporacje.
W dzisiejszych czasach głupota wyzbyła się nieśmiałości, nabyła za to bezkrytyczności i samozadowolenia. Prezenterzy telewizyjni i radiowi bez ograniczeń puszczają w eter nieprzemyślanie, a coraz częściej również nieporadne językowo komentarze i opinie. Do debaty zapraszają pieniaczy, oszołomów i cynicznych kłamców, byleby nagrać kontrowersyjną rozmowę, którą koledzy przytoczą w innym serwisie informacyjnym. Dlaczego na przykład o prawach homoseksualistów wypowiada się ziejący nienawiścią homofob, który z naukami społecznymi nie ma nic wspólnego? Czemu o sprawach szeroko pojętego życia płciowego (seks, antykoncepcja, aborcja, badania prenatalne) wypowiadają się duchowni, dewotki po sześćdziesiątce, czyli osoby, których temat w najmniejszym stopniu nie dotyczy? Ano dlatego, że śmiało wygłoszona głupota wywoła szum medialny i zwiększy oglądalność (to korzyść mediów), a poza tym daje szansę na to, że część odbiorców tę głupotę przełknie, przyswoi i zacznie rozpowszechniać (to korzyść twardogłowych fanatyków).
Wolter powiedział kiedyś:
Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale oddam życie, abyś mógł je głosić.Mnie również nie chodzi o zamykanie fanatykom ust - robiąc to, stanę się jednym z nich. Pozwólmy głupocie mówić, ale piętnujmy ją, obnażajmy w rzeczowej dyskusji, wykazujmy słabe strony rozumowania przeciwnika. Nie kneblujmy głupców, wystarczy, jeśli ich ośmieszymy.
Tu pojawia się ważne zadanie dla prezenterów, dziennikarzy, publicystów, blogowiczów i wszystkich komentujących rzeczywistość:
Sapere aude!
Być głupim, to żadna odwaga, gdy głupota staje się cnotą.