W mojej poczcie elektronicznej znalazłem niedawno wiadomość o kolejnej edycji konkursu na stypendia naukowe dla kobiet. Wyłącznie dla kobiet! W piśmie informacyjnym czytam, że doktorantki i habilitantki mogą się zgłaszać i ubiegać, a także, że wszystkie kandydatki są mile widziane. W dodatku stypendia funduje koncern produkujący kosmetyki, głównie dla kobiet.
Pierwsza moja myśl: „Toż to dyskryminacja mężczyzn! Organizacje kobiece larum grały, reagując na reklamę sieci komórkowej przeznaczonej tylko dla mężczyzn, a tu nagle taki numer???".
Po chwili zastanowienia stwierdziłem jednak, że dyskryminacja mężczyzn jest pozorna, a tym konkursem i podobnymi akcjami kobiety „strzelają sobie w stopę". Zamiast zmieniać nastawienie jurorów w konkursach „unisex", starać się dążyć do utrwalenia w świadomości społecznej równości bez względu na płeć (jak i rasę poglądy, orientację seksualną itp.), one tej równości przeczą. Poprzez stworzenie stypendium tylko dla kobiet fundatorzy dają do zrozumienia (bezwiednie zapewne), że kobiety są gorsze i w rywalizacji o stypendium nie mają szans z mężczyznami. Efekt będzie taki, jak w przypadku Nagrody Leninowskiej, jako opozycji do literackiej Nagrody Nobla. Laureaci tej pierwszej, mimo że często nie gorsi od noblistów, traktowani byli z lekceważeniem, jako ci, którzy dostali nagrodę za wierność ideologii. Wielu wybitnych twórców zostało skrzywdzonych, podobnie jak obecnie wielu naukowców płci żeńskiej może zostać zlekceważonych jako laureatki konkursu „tylko dla kobiet", płacąc tym samym cenę za dyskryminację mężczyzn.
Czy nie lepiej się integrować, zamiast separować?
Pierwsza moja myśl: „Toż to dyskryminacja mężczyzn! Organizacje kobiece larum grały, reagując na reklamę sieci komórkowej przeznaczonej tylko dla mężczyzn, a tu nagle taki numer???".
Po chwili zastanowienia stwierdziłem jednak, że dyskryminacja mężczyzn jest pozorna, a tym konkursem i podobnymi akcjami kobiety „strzelają sobie w stopę". Zamiast zmieniać nastawienie jurorów w konkursach „unisex", starać się dążyć do utrwalenia w świadomości społecznej równości bez względu na płeć (jak i rasę poglądy, orientację seksualną itp.), one tej równości przeczą. Poprzez stworzenie stypendium tylko dla kobiet fundatorzy dają do zrozumienia (bezwiednie zapewne), że kobiety są gorsze i w rywalizacji o stypendium nie mają szans z mężczyznami. Efekt będzie taki, jak w przypadku Nagrody Leninowskiej, jako opozycji do literackiej Nagrody Nobla. Laureaci tej pierwszej, mimo że często nie gorsi od noblistów, traktowani byli z lekceważeniem, jako ci, którzy dostali nagrodę za wierność ideologii. Wielu wybitnych twórców zostało skrzywdzonych, podobnie jak obecnie wielu naukowców płci żeńskiej może zostać zlekceważonych jako laureatki konkursu „tylko dla kobiet", płacąc tym samym cenę za dyskryminację mężczyzn.
Czy nie lepiej się integrować, zamiast separować?