Przejdź do głównej zawartości

Nowa Świecka Tradycja



Krytykowano i wyśmiewano peerelowską skłonność do ustanawiania „nowych świeckich tradycji". Nasze obecne „demokratyczne" władze, jak się okazuje, niczego się nie nauczyły na błędach swoich poprzedników.

Torcik „wuzetka" podawany jest w Warszawie od tak dawna, że dokładnie nie wiadomo, od kiedy. Najprawdopodobniej przepis powstał niedługo po II wojnie światowej. Nazwa ciastka pochodzi bądź od wybudowanej pod koniec lat 40. trasy W-Z (tej, która jest właśnie remontowana), bądź od skrótu WZK - wypiek z kremem, obie teorie są równie prawdopodobne, która jest prawdziwa - nie wiadomo. Do niedawna najbardziej tradycyjną (kultową, jeśli kto woli) wuzetkę można było zamówić w „Poziomce", na rogu Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia, kawiarni z widokiem na Plac Zamkowy i Trasę W-Z. Wspaniała, przytulna kawiarnia z niepowtarzalnym klimatem, zastąpiona została przed rokiem przez sieciowy bar „Kofihewen" - ale to temat na osobną opowieść.

Nikt nie nazywał wuzetki tradycyjnym ciastkiem warszawskim, nikt nie podnosił jej do rangi „kultowej". Nie było to konieczne - wypiek sam zapracował sobie  przez dziesięciolecia na ten status.

Nagle - w poszukiwaniu popularności, jak sądzę - nowopowstała stacja telewizyjna TVN Warszawa ogłosiła konkurs na wyrób cukierniczy, który stanie się symbolem Warszawy! Tak jest! Tworzymy nowy symbol, nową tradycję - tylko po to, by zniszczyć, lub choćby zmarginalizować stare, prawdziwe symbole i tradycje. „Zygmuntówka" jest ciastkiem stworzonym na siłę, bez polotu, nazwę wybrało jury w drodze głosowania. Stworzono też głośną kampanię reklamową nowego ciastka, z której dowiedziałem się, że wuzetka jest zła, naznaczona krwią ofiar komunizmu, a w dodatku obciachowa i niesmaczna. W roli ekspertów wygłaszających te rewelacje wystąpili ludzie, którzy „na oko" nie pamiętają nawet „Poziomki", nie mówiąc o minionej epoce.

Na szczęście takich „ekspertów" nie jest dużo, a wuzetka jest na tyle silnym symbolem, że przetrzyma jeszcze wiele różnych „zygmuntówek".

Parafrazując Misia - „...niech nikt zygmuntówki małej z wuzetką nie przymierza!".

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...