Przejdź do głównej zawartości

Drobne proszę!

Takie żądanie, ewentualnie szorstką prośbę, można usłyszeć niemal w każdej placówce, w której płaci się gotówką. W Polsce rzadko który sprzedawca odczuwa potrzebę wydawania reszty. Gdy ujrzy banknot, demonstruje klientowi charakterystyczne skrzywienie twarzy, jakby nagle poczuł nieprzyjemny zapach lub silny ból w okolicach żołądka. Po takim pokazie zdolności mimicznych sprzedawca wyrzuca z siebie żądanie sumy, którą pokazuje wyświetlacz w kasie fiskalnej. Jeśli drobne się znajdą, wszystko kończy się na tym etapie. Gorzej gdy banknot jest jedyną gotówką w posiadaniu klienta. W takim wypadku sprzedawca prezentuje kolejny grymas ze swego asortymentu i, dodając westchnienie z głębi płuc, wydaje resztę. Ale bywa, że nie wydaje. Wtedy, Szanowny Kliencie, należy od razu zrezygnować z zakupów (co jest najszybszym sposobem) albo udać się w rajd po okolicznych sklepach w poszukiwaniu litościwego sprzedawcy, który zechce nam rozmienić to źródło problemu, jakim nagle stał się banknot, będący prawnym środkiem płatniczym w Polsce. Tacy się jednak prawie nie zdarzają. Kończy się więc zazwyczaj na tym, że podając sprzedawcy/kasjerowi na przykład 100 złotych z Jagiełłą, czujemy się zawstydzeni i zażenowani, oczekując wybuchu pretensji.

Wszystko byłoby pięknie - postawiony w takiej zależności starałbym się pozyskiwać drobne banknoty i monety i od razu po wypłacie szedłbym do banku rozmienić ją na drobne, żeby żaden sklepikarz nie musiał na mnie krzywo patrzeć i ryzykować zeza rozbieżnego albo skurczu któregoś z mięśni mimicznych. Tylko gdzieś tam w zakamarkach świadomości kołacze się taki slogan: „nasz klient, nasz pan".

Miałem to szczęście kilka razy odwiedzić inne kraje na zachód od Polski. Gdy tam wchodziłem do sklepu i kupowałem choćby paczkę chusteczek za 50 centów, mogłem śmiało podać nawet banknot pięćdziesięcioeurowy, a reszta została mi wydana bez zająknięcia i z miłym uśmiechem. Do tego słowo „dziękuję", u nas trochę zapomniane.

Minie być może kilkanaście, może kilkadziesiąt lat i karty płatnicze wyprą całkowicie gotówkę z powszechnego użycia. Wtedy problem drobnych zniknie na dobre. Zniknie w Polsce, bo w innych krajach, jeśli nawet kiedyś był, to zniknął już dawno temu. Tak dawno, że już nikt nie pamięta, kiedy...

P.S. A problemy z płaceniem kartą - „przecież to mi prowizję pobiera!", „kartą można zapłacić tylko przy rachunku powyżej 50 zł!!" i temu podobne hece - to temat na kolejną długą, wieczorną opowieść.

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwa zupa czyli jak uniknąć razów męża

Kilkanaście lat temu ruszyła kampania społeczna przeciwko przemocy wobec kobiet. Sztandarem tej kampanii był plakat przedstawiający kobietę pobitą – z siniakami i zadrapaniami – opatrzony podpisem: „Bo zupa była za słona”. Zestawienie poruszające, wywołujące u każdego w miarę wrażliwego odbiorcy poczucie absurdu i sprzeciwu wobec takiego (czytaj: przedmiotowego i okrutnego) traktowania drugiego człowieka. Jaki skutek odniosła ta kampania? To pytanie do socjologów, jednak na pewno udało się zwrócić uwagę szerszego grona obywateli na to wstydliwe zagadnienie. Przedtem mówiono, że kobieta powinna dźwigać swój krzyż, że związek małżeński jest święty, a żona jest przeznaczona mężowi, który jest „panem domu”. Jeszcze głupsze w mojej skromnej opinii jest porzekadło, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta ma być szyją (co rozumiem tak, że kobieta może co najwyżej sprytnie manipulować mężem i forsować swoje potrzeby/pomysły niepostrzeżenie, by mąż myślał, że to on decyduje), co od razu wykluc...

Czas na nowy afisz

Staram się nie pisać wprost o polityce, ale dziś to zrobię. Mówi się: zainteresuj się polityką, zanim polityka zainteresuje się tobą. No i przyszedł dla polskich wyborców czas, że polityka się nimi zainteresowała w takim stopniu, że polityką zainteresować się musieli. O prawdziwości tego twierdzenia niech świadczy frekwencja w wyborach – do tej pory niespecjalnie zajmujących – samorządowych. Nie sam wynik jest tu znamienny, a właśnie frekwencja.   Okazało się, że nie jest z nami tak źle, jak to mówili panowie naukowcy, analitycy, dziennikarze, publicyści i inni spece. Tak zwany przeciętny wyborca, niezależnie od poglądów, jest w stanie władzy wybaczyć wiele, jeśli władza niewybaczalne sprawy zrekompensuje. A przynajmniej jeśli wiarygodnie coś obieca, a potem dotrzyma (co rzadkie), a przynajmniej stworzy pozory dotrzymania. Jeśli jednak władza obiecuje nieudolnie, dotrzymuje rzadko, a zamiast pozorów prezentuje chucpę i arogancję, ludzi traktuje jak niezbyt rozgarnięte dzieci – no,...

Osnowa i wątek

Dwa układy nitek, z których powstaje tkanina. Nitki muszą być dobrej jakości, muszą też pasować do siebie i być umiejętnie zespolone. Jeśli któryś z tych warunków nie będzie spełniony, tkanina będzie słaba, niskiej jakości, albo po prostu nie do użytku. To dlatego tanie ubrania często po dwóch-trzech praniach nadają się tylko do wytarcia kurzu z półki, bo gdy je założymy, menel pod sklepem częstuje nas bułką. Terminy „wątek” i „osnowa” w przenośnym znaczeniu mogą również odnosić się do literatury, filmu i innych dziedzin twórczości artystycznej (i nie tylko). W kinie i literaturze jest to szczególnie ładna analogia – osnowa fabuły to tło, świat przedstawiony, realia epoki, scenografia; wątek to akcja, przeżycia, problemy i dylematy bohaterów. Aby stworzyć dzieło dobrej jakości należy zadbać o osnowę i wątki, a potem spleść je ze sobą solidnie, a lekko; mocno, lecz finezyjnie. Nie mam tu na myśli równowagi za wszelką cenę, ale właściwy dobór proporcji, w zależności od zamierzonego efek...